Julius Erving
08.00-Jagódka-Lysa Hora
Trenowali:
Jak będzie pogoda - piszę się.
A reszta lisów,naszych harpaganów gdzie, ja się pytam ???
Hej ja jadę, ale pod jednym warunkiem -zamykam tyły 😉ps. Chyba nie będzie padać 🤔
Ja jadę, więc do gór będzie spokojnie.
Dzięki za dziś. Do Albrechtic jechał z nami Grześ, później już w siódemkę na Lysą, przez Morawkę tym razem, nową górką do Visalajów, a potem dopiero na Lysą. Górka fajna, ale asfalt nieciekawy, także komu to nie przeszkadza, to jak najbardziej polecam. Z wjazdu na Lysą nawet jestem zadowolony 46,26 min, chciałem poniżej 50 min i na tyle mnie stać. Droga powrotna w niezłym tempie. Trening do końca zaliczony, Kępka musiała być. Dzisiaj temperatura do jazda super, ja byłem tak nawodniony, że jeden bidon na trasie wypiłem, na postojach dwa pepe i tyle. Jeszcze raz dzięki.
Również dziękuję za mile spędzony dzień. Łysa w maju to dla mnie wyzwanie - jest PR... ale na zjeździe (trochę poszalałem). Pod górę też rewelacja - Marek mnie zmotywował i czas wykręciłem dobry.. sprawdziłem w moim excelu - robiło się lepsze czasy ale tylko o ok. 3 min! (ciekawostka dla Prezesa na przełożeniu 39/25-23) - jak teraz na czymś takim wjechać?? Jak by było mi mało to z dzieciakami pokręciłem trochę i można powiedzieć że pierwsza 200 w tym roku pykła :) Do następnego razu.
Jeden z ciekawszych wypadów na Łysą a to dzięki podjazdowi przez Moravkę. Mimo nie najlepszej momentami nawierzchni, trasa jest bardzo ciekawa i dla mnie to będzie stały punkt wjazdu na Łysą. Tempo znakomite, graty dla chłopaków z PR. Ja wiedząc, że nie ma tej mocy z przed choroby, jechałem spokojnie równym tempem mając czas na podziwianie widoków w odkrytych miejscach.Ok 30 watt stracone i trza będzie od Mareczka pożyczyć. Gocha odkrywała Łysą po raz pierwszy, ujechana ale szczęśliwa i uśmiechnięta!Dzięki Norbercie za pożyczoną pelerynę, uratowała na zjeździe. Wypad znakomity i czekam na takich więcej!
No tak to był mój pierwszy wypad na Łysą Hora i przyznam szczerze, że podjazd mnie zachwycił, oczywiście wrócę tam ale w lepszej formie, bo nie był to mój mocny dzień. Do 30km biłam się z myślami czy nie zawrócić do domu, noga wcale nie podawała,a zmęczenie sobotnią czasówka dało o sobie znać z km na km! Dziękuję chłopaki że mnie nie zgubiliście, momentami tempo było szalone (ale z was rumaki)fajnie było się z wami spotkać i utrzymać wam koła 🙂. Ps widoki z koła niczego sobie 👍😁 343TSS no kto by pomyślał 🥴!!!