Jean de Gribaldy
Komentarze
Zmiana miejsca zbiórki. Spotykamy się na parkingu za stacją benzynową w Zaolziu, po zjeździe z Kubalonki, na skrzyżowaniu w prawo, tam gdzie się jedzie na Olecki.
UWAGA: trasa jest nieznacznie skrócona - start z miejsca zbiórki. Proszę sprawdzić trasę!
Nieobecny !
GMJ są dla wszystkich, i tych mocarzy, i tych turystów. Trasa w całości jest bardzo trudna, ale u nas można przejechać dowolną część. To jest zabawa, więc wszystko ma być na luzie. Najłatwiejszą opcją jest wjazd na Olecki, zjazd do Istebnej i główną na Ochodzitą. Tam mam nadzieję, że będą już nasi najwierniejsi członkowie i kibice i można dołączyć się już do nich. Startujemy z Istebnej Zaolzie, koło stacji benzynowej, która jest po prawej stronie po zjeździe z Kubalonki. Jedziemy przez Olecki, zjeżdżamy do Istebnej i w lewo w centrum kierujemy się na Ochodzitą. Przejeżdżamy przez Koczy Zamek, tam bufet, kto potrzebuje, czyli woda, jakiś banan może się znajdzie. Zjeżdżamy do Kamesznicy i jak się kończy stromizna, kręcimy w prawo i wjeżdżamy na Kuboski. U góry kręcimy w lewo i jedziemy przez Laliki, wzdłuż eski w dół po lewej stronie, przejeżdżamy pod mostem i w lewo pod górę wzdłuż eski. Na górze w lewo i zjeżdżamy do Tarlicznego, na 100 m przed skrzyżowaniem z główną drogą, kręcimy w lewo na Urbanki. Po Urbankach dojeżdżamy lekko w dół do Kotelnicy i kręcimy w prawo do Soli. Po zjeździe w prawo i jedziemy do ronda, na rondzie w lewo kierunek Zwardoń, podjazd, zjazd i w lewo w las do Jaworzynki. W Jaworzynce mała patelnia, jedziemy pod górę do Trzycatek. Dojeżdżamy do głównej i w lewo. Przed kościołem kręcimy w prawo, ostro w dół, tam w prawo i zaraz w lewo na Zapasieki. Na samej górze jest małe skrzyżowanie, na którym ostro kręcimy w lewo i zjeżdżamy przez lasek, na końcu jest mostek, za mostkiem w prawo, na następnym skrzyżowaniu w lewo, pod górę, dojeżdżamy do głównej drogi. Kręcimy w prawo i wjeżdżamy na Ochodzitą. Za Ochodzitą meldujemy się na Koczym Zamku, tam bufet i pkt kontrolny. Obowiązkowo zjeżdżamy na bufet. Zawracamy i do głównej i na dół prosto do Milówki. W Milówce w lewo na Kamesznicę i prościutko jak droga prowadzi jedziemy na Koczy, tam upragniona meta. Po zawodach obowiązkowo zaliczamy bufet.
Hej. Czy mógłbym prosić o plik gpx tej trasy aby wgrać sobie na licznik ?
Klikasz link i dajesz Export GPX - musisz mieć konto na stravie bo bez logowania nie widzę takiej opcji.
Transport! Szukam wolnego miejsca w jakimś pojeździe lub mogę zabrać dwie/trzy chętne osoby (Okolice Pawłowic - dojazd Wiślanką). Rowery na dachu mocowane za widelec i tylne koło. Pozdrawiam.
Dla potrzebujących link do trasy w pliku gpx -> Kliknij tutaj
Trasę troszeczkę żeśmy oznakowali. Mam nadzieję, że nie będzie większych problemów z orientacją.
dziękuję ! trasa wgrana teraz wyjechać to wszystko :)
Transport zaklepany. Do zobaczenia na trasie.
Dzięki wszystkim za wspaniałe zawody. Czołówka amatorskiego kolarstwa stanęła na starcie. Trochę przygód było, ale wszyscy szczęśliwie w zdrowiu dojechali do swojej mety. Moje ósme miejsce w tak znakomitym gronie, to mały sukces. Co prawda trochę za duża strata, ale to nie był mój dzień, słabo mi się jechało, a ostatni podjazd to już walka, żeby tylko wjechać. Pierwsza dwójka totalny odjazd, Tomek samochodem nie potrafił ich dogonić, szacun. A to, co Alexej wykręcił pod Koczy, łał. Grzesiu Greń naszym harpaganom utarł nosa, graty, mam nadzieję, że będzie częstszym gościem na naszych zawodach. Otfin, Norbert, Marek, Łukasz, Darek stoczyli zaciętą walkę o miejsca, jednocześnie pozbawiając mnie jakichkolwiek nadziei na lepsze miejsce. Piotr Jasiński i Łukasz niestety pomylili trasę i tak bywa, szkoda. Jarek długo deptał mi po piętach. Wielkie podziękowania dla Jarka. Mimo, że bardzo mało jeździ, obowiązki rodzinne ważniejsze, to przyjeżdża na nasze zawody i towarzyszy nam. Powinni co niektórzy uczyć się od Niego, na czym polega nasze kolarstwo. Szacun. Grzesiu niechaj długo jechał ze mną, trochę współpracy było, potem odbił do domu. Dzięki, póki jechaliśmy razem, jakoś to szło. Piotrek Jasiński niestety pomylił drogi, za dużo było strzałem w niektórych miejscach, ale swoje km przejechał. Dzięki. Piotrek Kukla niestety awaria koła i po zawodach. Wielka szkoda, bo może mała niespodzianka by była? Robert niezmordowany rowerzysta, do końca swoje. Graty. Mały opóźnił sobie start, żeby nas pogonić i swoje km także zaliczył. Ci co byli wszyscy uśmiechnięci po zawodach mimo zmęczenia, a trasa była wymagająca bardzo. Kto nie był niech żałuje ma czego. U mnie w skrócie, to: łańcuch, łańcuch, kot, tir, samochód, autobus, takie małe przygody, ale wyniku nie było by lepszego, w ten dzień nie było mocy. Dzięki.
Osobne podziękowania dla wszystkich wokół wyścigu. Za wspaniałe ciasta, doping, szczególnie na mecie. Nasze dziewczyny kolejny raz umiliły nam ściganie. Dzięki nim nasze wyścigi smakują słodko. Dzięki także Tomkowi, dobra opieka na trasie.
Dziękuję za organizację tego wspaniałego wydarzenia! Obsługa bufetów i pomiar czasów jak zawsze na medal :) Jednak najważniejsze jest to ,że nasze zawody są doskonałym przykładem jak można się bawić i jednocześnie rywalizować bez zbędnej spiny. Tempo jakie mieliśmy z Alexem nie odbiegało od tego co jest na wyścigach. Na trasie zaliczyłem pane ale Alexey nie tylko poczekał na mnie ale i pomógł mi w wymianie :) DZIĘKUJĘ! Szkoda, że frekwencja nie była większa... ale cóż taki czas. Pomysł z obowiązkowym bufetem jest SUPER!
Dziękuję za zawody. Trasa była bardzo trudna, ale przez sprytne ułożenie jej przebiegu była możliwość wcześniejszego zakończenia, z czego niestety musiałem skorzystać (słaba forma - trasa dała mi mocno w kość). Ściganie, a później jazda solo, było jednak bardzo fajne. Organizacja zawodów to pierwsza klasa. Bufet był niesamowity: ciasta, banany, arbuzy, coca-cola, woda... Poza tym obsługa fotograficzna prawie na każdym fragmencie trasy ;) Jeszcze raz dziękuję.
Po raz kolejny świetna impreza! Organizacyjnie pierwsza klasa! Mega podziękowania za bufet (dziewczyny wybaczcie ale w takcie nie bardzo byliśmy w stanie skorzystać ale po zawodach ze smakiem nadrabialiśmy spalone kalorie!!!). Trasa - wymagająca (przydało by się odpowiednie przełożenie ale nie tylko ja na koronce 28 wyjechałem więc się dało), znajomość zjazdów była na pewno przydatna (ja w ciemno pierwszy raz większość pokonując może leciutko odstawałem od Darka i Grzesia G. - więc było dobrze. Oznakowanie trasy wraz z opisem i ew. wydrukowaną mapką gwarantowało dotarcie do mety - dzięki prezes. Sam wyścig jak dla mnie mocna jazda w mocnym tempie prawie non-stop. Liczyłem, że chłopaki po ukształtowaniu się grupy trochę odpuszczą ale nic z tego - jaskółki nie potrafią wolno latać. O dziwo najgorzej czułem się na płaskim odcinku między Laikami a Jaworzynką. Na takim "płaskim" dłuższym fragmencie naprawdę można kogoś urwać. Potem już szło lepiej - walka z nieodpuszczającym Markiem pod Ochodzitą kosztowała nas dużo sił i goniącego Otfina pewnie też. Grzegorz G - świetny zjazdowiec do Milówki pewnie jeszcze trochę zyskał i włożył nam pod Koczy. Tam małe piekiełko "zygzaki" gdyby przede mną był, ktoś inny niż Otfin bym się zaginał ale sami wiedzie, że sensu nie było. Ściganie piękne - trasa widokowo też walorów sporo miała ale trzeba to objechać w innym tempie. Dzięki.