Trener - Darrel Royal
W sobotę 29 lipca odbył się wyścig Przełomy Wisłoka, czyli kolejny z cyklu Dobre Sklepy Rowerowe Road Maraton. Tym razem kolarze rywalizowali na podkarpackich drogach, po których pokonać musieli 104 km z przewyższeniami rzędu 1250 m. Start miał miejsce w miejscowości Besko, skąd kolarze pojechali do Rymanowa Zdrój, gdzie był start ostry. Trasa prowadziła przez Królik Polski, Szklary, Daliową, Jaśliska, Wolę Niżną, Moszczaniec, Wisłok Wielki, Czystogarb, Komańczę, Rzepedź, Szczawne, Płonną, Karlików, Wolę Piotrową, Bukowsko, Nowotaniec, Nadolany, Wolę Sękową, Odrzechową, Pastwiska i Rudawkę Rymanowską, a meta była umiejscowiona w Puławach Górnych.
Pierwszy na mecie zjawił się Piotr Kukla, który odnotował świetny czas 03:03:37 i z rewelacyjną średnią prędkością 34 km/h zajął wysokie 37 miejsce OPEN oraz 11 w kategorii wiekowej A.
4 minuty później finiszował Dariusz Puzoń, którego również bardzo dobry czas 03:07:21 oraz także imponująca prędkość średnia 33,3 km/h pozwolił osiągnąć miejsce w pierwszej pięćdziesiątce OPEN oraz 11 w kategorii C.
Trzecim i ostatnim naszym zawodnikiem był Dariusz Potoniec. Z dobrym czasem 03:35:08 uplasował się na 24 miejscu w kategorii C.
W niedzielę natomiast inni nasi kolarze postanowili dosiąść rowerów MTB i wystartowali w kolejnym wyścigu z cyklu Bike Atelier, który tym razem odbywał się na terenie naszego miasta.
Do wyboru były dwa warianty tras po jastrzębskich i okolicznych lasach i drogach – PRO (60,5 km, 750 m w górę) oraz HOBBY (27 km, 350 m w górę).
Na dystansie PRO samotnie walczył Marek Marszałek, który wykręcił świetny czas 03:17:17, co pozwoliło
mu zająć 100 miejsce OPEN wśród rzeszy kolarzy i 32 w kategorii M40-49.
Co prawda na dystansie HOBBY mieliśmy dwóch reprezentantów, jednak do mety szczęśliwie dojechał tylko Sebastian Marchlewski, notując bardzo dobry czas 01:22:26 i lądując w połowie stawki na prawie 400 startujących, a w kategorii M30-39 na 77. Drugiego z naszych chłopaków – Krystian Dębek – niestety dopadł tegoroczny pech Jas-Kółek i nie ukończył zawodów z powodu awarii roweru.
O ogromnym pechu w tym sezonie może mówić także Paweł Sojecki. Nasz długodystansowiec, pomimo rewelacyjnej formy w tym roku, musiał wycofać się z morderczego Tour de Pomorze z powodu zerwanych szprych… Deja vu?
Zawodnicy startujący 29 lipca w ultramaratonie mieli limit 50 godzin na pokonanie 711 km po drogach województwa Zachodniopomorskiego.
Paweł radził sobie fantastycznie, do mety mu zostało „zaledwie” 188 km do mety, tylko jeden zawodnik przed nim i miał ogromne szanse na zwycięstwo. Na 257 km powtórka z Nietążkowa, czyli zerwana szprycha. Pomimo tego Paweł jechał dalej i niestety na 527 km poszła druga szprycha, na dodatek pomiędzy puntami kontrolnymi, co oznaczało koniec jazdy.
W ostatecznym rozrachunku weekendowych zmagań Jas-Kółek nie można nie zauważyć, że nasi zawodnicy „latają” dosłownie wszędzie, godnie reprezentując drużynę. Niestety jednocześnie pech nieustannie podcina nam skrzydła, jednak jak na prawdziwych sportowców przystało, co nas nie zabije, to nas wzmocni i dlatego wszelkie awarie i wykluczenia z zawodów sprawiają, że Jas-Kółki motywują się jeszcze bardziej!
Serdecznie gratulujemy wszystkim udziału w tych trzech imprezach, gratulujemy uzyskanych wyników oraz pokonanych kilometrów, rywali i własnych słabości. Dziękujemy za godne reprezentowanie naszych barw i przede wszystkim życzymy, zaklinamy i modlimy się, żeby pech już na stałe opuścił nasze szeregi i zwolnił miejsce na trochę szczęścia, którego nieustannie nam brakuje. Życzymy także powodzenia w nadchodzących zawodach kolarskich!
Komentarze
Nogi mocne naszych kolegów i wszyscy dają z siebie co mają, tylko ten wielki pech. Zawsze musi coś nawalić. Gratulacje i brawa dla Was.
Gratulacje dla wszystkich startujących. Powoli zaczyna tworzyć się MTB w naszym klubie, na pewno rozwinie się w przyszłości. Z rozmowy z Pawłem wiem, że była by walka o zwycięstwo. Dzięki za reprezentowanie naszych barw.
Gratulacje za Waszą jazdę, trochę szkoda tych usterek, ale tak czasem bywa. Kibicowaliśmy z Agą w Jastrzębiu, powiem wam ,że organizacja super, teren dość wymagający, w dodatku ten upał nie ułatwiał sprawy zawodnikom. Jeszcze raz gratulacja !!!!! .
Również gratuluję startującym udziału i wyników, jak sobie sprawię jakiegoś rumaka MTB, to może w kolejnym sezonie spróbuję takiej rywalizacji . Paweł, mam nadzieję i trzymam kciuki, że to był ostatni pech jaki Cię spotkał i w kolejnych zawodach konkurenci jedyne co będą oglądać, to Twoje plecy
.
Gratuluję Wam wyników w tak masowej imprezie, a o swoim starcie napiszę tyle że po prostu muszę to przetrzymać, ja tez zbieram cenne doświadczenie, którym chętnie się podzielę, postawiłem trochę na wagę kół, ale wyposażenie na dystans 700 km wiąże się z dodatkowym ciężarem i koła muszą być mocne a nie lekkie, jadąc BBT miałem zapasowe 2 szprychy przyklejone taśmą do widelca, polecam takie rozwiązanie teraz tego nie zrobiłem niestety. Szprychy mam proste wiec aby założyć szprychę nawet nie trzeba ściągać kasety, po strzeleniu pierwszej myślę że spokojnie bym to nadrobił zakładając zapasową. Miałem wybór zaczekać na punkcie po pierwszym strzale i zorganizować całe koło może trwało by to godzinę może 6 godzin trudno powiedzieć i wtedy starać się ukończyć i być finiszerem, czy podjąć ryzyko i walczyć,wybrałem to drugie i ryzyko się nie powiodło. Ale spokojnie, czekam na "pancerne szprychy" wymieniam i już jestem mocniejszy bo usuwam jeden słaby punkt :-)
Paweł i tak jesteś niesamowity, co chwila dystanse 200, 500, 700 km, do tego potrzeba wytrenowania, a widać, że nie brakuje Ci tego. Obserwowałem maraton i widziałem, że w trzech jedziecie po zwycięstwo, znając Cię, wiem, że wygrałbyś z nimi. Jeszcze raz wielkie gratulacje.
Dzieki wielkie za wsparcie podczas zawodow bylo super. Teraz wiem ze musze zaczac intensywne treningi interwalowe przed zawodami w Ustroniu. MTB to calkiem inna bajka musze sobie przypomniec wszystko wszystko na nowo i zainwestowac w nowy sprzet bo nie ma mowy o rywalizacji na 26" kolac trzeba wskoczyc na 27,5" calkowicie inna jazda
Cześć Paweł! Jestem Otfin, nowa Jas-Kółka. Mam nadzieję że się kiedyś poznamy. Dla mnie jesteś nie tylko sportowcem miesiąca ale całego sezonu! Mój cel, to również maratony 200-300km. Krótko pisząc-"masz bracie jaja". Szacunek!
Sebastian polecam tabatę, krótkie interwały ale bardzo intensywne, nie znam się na MTB ale wyobrażam sobie że są to harówy w wysokich strefach tętna, mi tabata poprawia zawsze starty na krótszych ale cięższych dystansach np w górach, tylko po tym 2 dni trzeba regenerować organizm do startu. Andrzej tak jak mówisz trzeba wyjeżdżenia takich dystansów, nie da się tak zacząć jeździć i nawet tego nie polecam nikomu, bo znam sporo osób, które skończyły z kontuzjami głównie stawów i leczą lub leczyli je nawet przez rok. na maratonie tak 3 nas było i później przepaść to fakt, ale pomimo że miałem to w głowie poukładane to nie wiadomo jakby się skończyło, myślę że nie odpuściłbym do końca, ale czy objechałbym ich ?? nie wiadomo, tu nie ma jazdy na kole, finiszów i wyskakiwania zza pleców na kresce, wszystko trzeba wypracować na trasie, a to była na prawdę czołówka ultrasów w tym kraju:-) Tempo było końskie bo nie doszły nas nawet zorganizowane grupy startujące za nami po 7 zawodników. Cześć Otfin jasne że się poznamy, na treningi wpadnę do Was jeszcze nie raz ;-) tylko tak jak wyżej napisałem cel rozłóż w czasie i stopniowo zwiększaj dystans.