Muhammad Ali
Komentarze
Wielkie brawa dla Was, każdy kilometr tego wyścigu jest mega wymagający (Patryk najważniejsze, że Ty jesteś cały), dlatego wielkie gratulacje za indywidualne wyniki jak i za wynik drużyny .
Świetnie! Była pogoda to i było ściganie na najwyższym poziomie (zjechali chyba wszyscy wyjadacze). Lekko na pewno nie było - takie przewyższenia robią wrażenie. Jaskółki wprawione w bojach dzielnie walczyły, a gdzie drwa rąbią to i wióry lecą (dobrze, że bez poważnych konsekwencji). Brawa dla wszystkich!
Gratulacje dla Was !!! Po wynikach widzę ,że każdy dał z siebie wszystko, super rezultaty, podziwiam. Szkoda wywrotki Patryka, ale tak jak napisał Seba, najważniejsze ,że Tobie się nic poważniejszego nie stało.. A za zajęcie drugiego miejsca drużynowego kłaniam się nisko. Mega sukces !!!!!.
Ja również gratuluję wszystkim którzy zdecydowali się na start w Tatra Road Race. Od kilku lat jest to najtrudniejszy wyścig w Polsce przyciągający całe rzesze kolarzy stojący na bardzo wysokim poziomie sportowym i organizacyjnym. Oczywiście są niedociągnięcia, w tym roku sporo zamieszania było przez nieustające remonty dróg na Podhalu i stąd spory chaos na starcie. W tym roku pogoda dopisała, grzało niemiłosiernie i sporo osób walczyło ze skurczami czego sam nie uniknąłem. Ściganie na szosie jest bardzo niebezpieczne i lepiej raczej nie będzie, kiedyś ścigano się pod gorę, teraz sporo wyścigów rozgrywa się na zjazdach, widziałem jak kilka osób wypada z zakrętu na zjeździe, organizator nie ma na to wpływu a przed startem był komunikat o zachowaniu ostrożności na zjazdach. Organizacja startu ma na celu szybsze rozbicie stawki, kobiety i kategoria M5 na żadnej edycji nie włączyła się do walki o czołowe pozycje czy nawet 20 Open, po to jest podział na kategorie wiekowe aby ścigać się z rówieśnikami. Najmocniejsi zawodnicy są z kategorii M2, M3 i M4 i dlatego te kategorie startują razem, wcześniej aby już na początku wyścigu nikt nie blokował im drogi. Drużynowo zajęliśmy 2 miejsce mimo tego, że nikt nie zakładał walki o podium, wystartowało nas mało, dwie osoby nie dojechały do mety ale to wystarczyło. Każdy dał z siebie wszystko na trasie, szczególne uznania dla dziewczyn za walkę na dystansach i bardzo dobre miejsca. Wyścig był naprawdę mocno obsadzony i wyniki pozostałych Jas-Kółek w tej stawce są dobre. Ja z wielu powodów zdecydowałem się na krótszy wariant trasy, cały czas trzymałem się w czołówce, pierwszy podjazd poszedł mi słabo, później szło coraz lepiej, przeskakiwałem coraz wyżej, sam goniłem czołówkę, rozbijałem grupę na podjazdach ale po 30 kilometrach złapały mnie skurcze z którymi jednak szybko się uporałem ale grupa odjechała i nie miałem szans już dogonić. Na mecie byłem zaskoczony, że tak niewiele brakło mi do ścisłej czołówki. Na dłuższej trasie miałabym duże problemy, nawet z lepszym zdrowiem. Pojechałem najlepszy wyścig w życiu i może wynik tego nie oddaje jestem bardzo zadowolony ze swojej postawy. Nie muszę się tłumaczyć z tego, że zmieniłem dystans na krótszy, znudziły mi się długie dystanse, przejechałem już ich sporo a na krótszych jestem bardziej konkurencyjny dla innych. Każdy kto nie był na tym wyścigu może tylko żałować, atmosfera jest niepowtarzalna a organizacja zawodów najlepsza w Polsce. Za rok również chciałbym tam być.
Gratulacje dla wszystkich uczestników. Każdy podobno w tym wyścigu jest zwycięzcą. Jak dla mnie obie trasy na bardzo wysokim poziomie, stąd bardzo mocna konkurencja. Mi pozostaje cieszyć się klasyfikacją drużynową i Waszymi indywidualnymi wynikami. Ja początkowo, po ciężkim całym sezonie, miałem w ogóle nie startować, jednak w ostatniej chwili zmieniłem dystans na HARD i postanowiłem dać z siebie wszystko. Sam start i pierwsze kilometry były dla mnie koszmarem, ale jednak zacząłem wchodzić na moje obroty. Piąłem się coraz wyżej, co coraz bardziej mnie nakręcało. Plany były na miejsce w setce, co dla uczestnika moich gabarytów i bardzo mocnej stawce byłoby i tak wielkim sukcesem. Na ostatnim zjeździe niestety awaria roweru uniemożliwiła mi dalszą jazdę i linię mety przekraczam z rowerem na plecach i prawie 2godzinnym spacerem :/ Boli to tym bardziej, że pomimo zakładanego miejsca, na ostatnim odcinku który mi zmierzono, podobno byłem 51. Z mojej strony jeszcze raz gratulacje dla każdego uczestnika. Wielki sukces zająć również drużynowe 2 miejsce, tym bardziej, że prawdę rzecz ujmując mamy pierwsze :) ZTPL wiem jak namawiał ludzi do zapisów pod swoją nazwą.. Ja mam nadzieję, że przyszły rok będzie dla mnie lepszy pod względem zdrowotnym czasowym i osobistym i będę mógł wrócić do starego ja ;)
Start w Tatrze jak co roku był dla mnie głównym celem sezonu. Niestety już w środę obudziłem się z bólem gardła i osłabieniem zwiastującym przeziębienie/infekcje. Do samego startu łudziłem się, że nogi, serce i płuca będą gotowe na epicki wpierdol! Ostatecznie okazało się, że były na 85%. Przez chaos w sektorze na starcie miałem spore opóźnienie do czołówki, która ruszyła bardzo mocno. Nie włączył mi się miernik mocy, ale podejrzewam, że pierwszy podjazd oznaczał ponad 2 minutowy sprintu. Drugi podjazd (pod Kule) wjechałem w tempie Wójcika/Adamkiewicza i miałem niewielką stratę do czołówki. Na szczycie trzeciego podjazdu byłem na kole Adama Wójcika za co później zapłaciłem. Zamiast zimnej kalkulacji postawiłem huraoptymizm i już przy czwartej wspinaczce musiałem odpuścić. Nie był to mój dzień i pomimo uspokojenia tempa długo nie mogłem dojść do siebie. Z dużym trudem trzymałem się większej grupy, ale standardowo jako to na Tatrze z każdym kolejnym kilometrem konkurencja słabła. Od 52 km skutecznie włączyłem ze skurczami. Na trzy podjazdy do mety, czyli na Nowe Bystre poleciałem z atakiem. Czułem krew rywali. Czułem, że zaraz kogoś dogonię i awansuję kolejne miejsce. Czułem to tak mocno i tak bardzo chciałem, że niestety pojechałem za szybko na zjeździe. Nie dałem rady wyhamować i wyprostowałem zakręt wprost do rowu. Gdyby rower był cały to spróbowałbym pojechać dalej. Po chwili stękania, biadolenia i przeklinania dopadły mnie takie skurcze mięśni. Całe szczęście pomogła mi miła pani ratownik. Później był już spacerek tylko spacerek w stronę mety, a ostatnie 2 km w aucie.
Każdemu uczestnikowi Tary jeszcze raz gratuluję. Dziękuje wszystkim za miłe słowa. Wasze wsparcie wiele dla mnie znaczy.