Trener - Darrel Royal
Wchodząc na stronę wyścigu Tatra Road Race możemy przeczytać
„Hard as hell” oraz „Najtrudniejszy wyścig amatorski!”. Patrząc na opis dwóch
opcjonalnych tras: FUN (55 km, 1500 m przewyższenia) i PRO (122 km, 3200 m
przewyższenia) nie mamy żadnych wątpliwości, że organizatorzy nie kłamali…
W Zakopanem na starcie zawodów zjawiły się dwie Jas-Kółki.
Obydwoje wybrali dystans FUN, którego trasa przebiegała następująco: Zakopane,
Kościelisko, Blachówka, Knupiarze, Gruszki, Dzianisz, Ostrysz, Za Grapą, Zoki,
Mulice, Ratułów, Równie, Borek, Podgród, Ciągwy, Czerwienne, Bachledówka,
Sabały, Majerz, Ząb, Nowe Bystre, Ratułów Górny, Mulice, Zoki, Za Grapą,
Ostrysz, Dzianisz, Gruszki, Knupiarze, Blachówka, Kościelisko, Zakopane.
Kolarze musieli zaliczyć 8 poważnych i długich podjazdów po tatrzańskich
górach, nie schodząc poniżej 675 m n.p.m.
Nasza mistrzyni poradziła sobie perfekcyjnie i z
fantastycznym czasem 02:07:39 zwyciężyła wśród wszystkich kobiet (oraz
jednocześnie w swojej kategorii wiekowej K2), a w stawce OPEN na prawie 350 finiszerów
zajęła rewelacyjną 57 lokatę, tracąc do zwycięzcy zaledwie 16 minut.
Swoją niepokonaną pozycję wśród polskich zawodniczek Angelika udowodniła umocniła poprzez
wykręcenie prawie 4-minutowej przewagi nad drugą kobietą na mecie!
Natomiast Dariusz
Potoniec poradził sobie bardzo dobrze i uplasował się w połowie stawki.
Dokonał tego w dobrym czasie 02:28:49, zajmując jednocześnie 47 pozycję w
kategorii wiekowej M4.
O stopniu trudności Tatra Road Race świadczy aż 50 osób,
które nie ukończyły dystansu FUN.
Bardzo serdecznie gratulujemy Angelice zwycięstwa, a Darkowi
uzyskanego wyniku! Dziękujemy za świetne reprezentowanie klubu na tatrzańskich
drogach i za kolejne zwycięstwo, które nasza niepokonana mistrzyni zdobyła dla
Jas-Kółek! Życzymy kolejnych tak świetnych wyników oraz życzymy, aby genialna
forma utrzymywała się przez cały sezon! :)
Komentarze
Gratulacje Angelika, niesamowita forma.
Gratulacje !!! To było mocne uderzenie. Brawo!!!
Piękny wynik Angelika, wygrać w takim gronie to niezłe osiągnięcie. Darek, gratuluję wyniku.
Bravo Angela, wykosiłaś wszystko co było można !!! Open, kategorię i premie górskie, wielkie gratulacje dla Ciebie. Daruś widać,że pniesz cię do góry po szczeblach kolarskiej drabiny, bardzo dobry wynik jak na te góry, gratuluję ;)
Aż miło czytać,graty Angela,brawo TY,brawo Darek.
Gratulacje.
Angela gratulacje, wykosiłaś wszystko co mogłaś, super !!! :)
Oczywiście gratulacje dla Darka P. Masz MOC !!! :)
Dziękuję Wam za miłe komentarze i płynące z wszystkich stron gratulacje :) Najlepsza to była Aga i Dominik. Przekraczam linię mety i tu nagle telefon z gratulacjami :):):) Nie ma co, śledzili na bieżąco :):) Uwierzcie mi, że do teraz jestem w szoku po tym wyniku. Po wiślańskim maratonie byłam załamana stanem mojego kolana, bo tak ciężko się wjeżdżało pod górę, że nawet nie jestem w stanie Wam tego opisać.. :( Na sukces w Zakopanem niewątpliwie duży wpływ miała fantastyczna współpraca przez cały tydzień z fizjoterapeutą i jego cenne wskazówki, które dały owoc w postaci zwycięstwa :):):) Ten dzień będę wspominać długo :) Przyjeżdżamy rano do biura zwodów odebrać pakiety startowe. Patrzę a wkoło setki kolarzy i co ważne dziesiątki przygotowujących się do startu kobiet. Piękny widok wokół cudownego Hotelu Mercury, a uwagę przyciąga wyłaniający się zza chmur Giewont. Pomyślałam "Ach jak ja lubię to miejsce" :). Wkoło znajome twarze z różnych stron Polski. Każdy podchodzi i zamienia chociaż dwa słowa na przywitanie :) Patrzę operatorzy przygotowują do startu Drony, fotoreporterzy testują aparaty, a organizatorzy dopracowują każdy, nawet najdrobniejszy szczegół żeby zawodnicy mogli poczuć się jak zawodowi kolarze :) Maciek luzował atmosferę dzięki czemu nie miałam nawet odrobiny stresu. Idziemy po numerek, przyznano mi 1048 . Mówię do Maćka: " Jedynka z przodu dobrze wróży, zawsze jak mam numerek rozpoczynający się na 1 to wygrywam". Śmialiśmy się z tego oboje :):):) Patrzę na zegarek, godzina do startu... Myślę Hmm trzeba się rozgrzać. Ach Piękny był ten rozjazd wokół Tatr :):) Nagle słyszę: "Proszę ustawiać się do sektorów". Podjeżdżam zatem do sektora I, Pani z listy wyczytuje moje nazwisko i bez problemu zajmuję miejsce tuż za linią startu, co czyni za mną kolejno prawie 400 zawodników :D. Patrzę wkoło mnóstwo dziewczyn. A tuż za mną skupiona Katarzyna Polakowska :) Serce troszkę mocniej zabiło.. Wiem jak to utytułowana zawodniczka i mam dla niej WIELKI szacunek :) Byłam strasznie ciekawa jak to się ułoży. Przed nami ustawia się cały pilotaż wyścigu. Niecierpliwa wpinam buty w pedał i już chcę startować. Po chwili słyszę wyczekiwane START i wystrzał z pistoletu. No i ruszyli. Nie ma startu honorowego (dzięki Bogu), każdy jedzie na maxa od początku. Patrzę jedzie Kasia przede mną, nie wiem co się dzieje z tyłu i jakoś w ogóle mnie to nie interesuje. Kasia była moim punktem odniesienia i uczepienia reszta się nie liczyła ;) Pierwszy podjazd. Patrzę Kasia jedzie obok no to dajemy czadu teraz nie można odpuścić. Kasia jest piekielnie mocna na podjazdach, ale ja wiem że choćby nie wiem co trzeba wytrzymać! Po chwili czytam napis z asfaltu Premia górska 500 m, no to czyli za 500 m koniec podjazdu - pomyślałam. Naciskam na pedały i zdobywam pierwszą premię. Rozpoczął się zjazd. Puszczam hamulce i jadę na maxa, wypada bidon... Troszkę mnie to ruszyło bo dopiero co zaczęliśmy wyścig a ja już nie mam jednego bidonu :( Trudno trzeba jechać dalej. Jadę solo, po chwili za mną Kasia dojeżdża. Trzeba dociągnąć do kogoś - Pomyślałam i tak też zrobiłam. Rozpoczyna się drugi podjazd. Jadę na maxa i patrzę, że Kasia zostaje. Myślę sobie co jest grane, o co chodzi?? Przyciskam jeszcze mocniej, podjazd się ciągnie i ciągnie (jak ja to uwielbiam), chłopaki obok mnie dopingują, że jest moc. Jednak dopóki piłka jest w grze wszystko jest możliwe, a ja stwierdzam że jest dla mnie za wolno więc wyjeżdżam na przód i dociągam do silniejszej grupy. Matko! Co ja zrobiłam?! :) Tempo na granicy wytrzymałości. Jednak nie poddaję się bo w grupie jedzie góral z Zakopanego, który zna tą trasę jak nikt. Jedziemy wciąż razem patrzę na prawo, a tam takie kropki i dosłownie ściana... Pytam go "Ejjj my to chyba tam nie jedziemy ???" Na co on odpowiada: "Jedziemy, jedziemy ale tam jest połowa dystansu ". Trochę mnie pocieszył :) Na owym podjeździe coś mnie tknęło żeby obrócić się do tyłu. Patrzę i jakiej 150 m za mną widzę Kasię... Stanęłam na pedały i na maxa ciągnę do góry. Dojeżdżam do bufetu, zgarniam bidon, redukuję i pobijam życiówkę ze zjazdu. Nie wiem ile jechałam, ale przestraszyłam się sama tej szybkości (myślę, że lecący nade mną Dron miał podobnie ;) )Zaczyna padać... lać... ściana deszczu... :( grzmot burzy ( P.S. Aga zdziwisz się, ale nawet mnie to nie ruszyło :) ). Odtąd wolałam podjazd niż zjazd. Za parę kilometrów podjeżdżamy już n-tą górkę tak strasznie stromą, że to się kwalifikowało do zejścia, a na asfalcie czytam "I kto Was na to namówił???" Pomyślałam sobie ojjj Maciek masz przekichane ;););) Kolega z Zakopanego jedzie przede mną i non stop mnie motywuje słowami "Angela dawaj, jedziemy po zwycięstwo nie zostało dużo". No to jak ja usłyszałam "nie zostało dużo", to nie wiem czy Majka bądź Sagan by mnie wtedy dogonił :D Jak zjechałam z ostatniej górki i wiedziałam, że jest prosta a potem już tylko skręt do mety nooo to sobie tak dałam czadu, tak pędziłam, że jadący na motorze w eskorcie policjant zawołał mi: "Jeszcze trochę i będzie mandat!" :) Potem już tylko redukcja i jadę po zwycięstwo Open! Przekraczam linię mety. Blask fleszy, jakiś Pan lecący do mnie zrobić wywiad a ja nie wierzę w to co się stało... :0 Kilka minut po mnie na metę wpada Kasia, której gratulacje w moim kierunku są bezcenne :):) Radość, jaka mi towarzyszyła jest nie do opisania... Podchodzi do mnie kolega z Zakopanego przytula mnie z uznaniem, a ja dziękuję mu za współpracę. To tylko taka namiastka tego co przeżyłam w ubiegłą sobotę :) Potem było podium na które się trochę nachodziłam bo poza Open i kategorią wygrałam wszystkie premie górskie, które też były nagradzane :)A teraz parę słów na temat samego wyścigu. Kapitalna organizacja :):):) nieprawdopodobnie to wszystko było przygotowane. W czym tkwi fenomen organizatorów Tatra Road Race??? Robią to ludzie, którzy NIE SĄ NASTAWIENI NA ZYSK. Bawią się tymi wyścigami, a na pierwszym miejscu stawiają zadowolenie i bezpieczeństwo zawodnika. Wszystkie skrzyżowania były ZAMKNIĘTE (nawet dżdżownica by się nie prześlizgnęła). Służyli nam pomocą w najbardziej banalnych sprawach. Robili to z uśmiechem. Bufet był tak przygotowany, że nie wiem czy zawodowcy tak mają... Relacja na żywo na YouTube, każdy dostał medal finiszera TRR, napoje, poczęstunek, obiad w ilościach mega… Noo mnie po prostu zamurowało, że tak można zorganizować wyścig kolarski dla amatorów. Było około 1000 ludzi i żadnego problemu, dodatkowo każdy dostał profil mapy z trasą, a przy tylu zawodnikach znalezienie mojego nazwiska z pakietem startowym potrwało 2 sekundy (szok). A oprawa na podium to już po prostu BAJKA. Czułam się jak Mistrzyni Świata Elity. Tak to wszystko było przygotowane. Organizatorzy pozostałych wyścigów są lata świetlne za nimi i wątpię, że kiedykolwiek ich dogonią. A zatem jak chcecie zobaczyć jak wygląda prawdziwy wyścig kolarski to zapraszam Was za rok na TRR :):):) P.S. Maciek dziękuję, że mnie namówiłeś na ten start
P.S. Szacunek i gratulacje dla Darka za to, że chłopak pojechał i dojechał szczęśliwy z naprawdę bardzo dobrym czasem :) A trasa była naprawdę ciężka :)
Po takim referacie zostaje nam tylko wystartować za rok. Jeszcze raz wielkie gratulacje dla Was obydwu.
Świetnie napisana relacja. Angela, nie dość ,że tak dobrze jeździsz to jeszcze w super piszesz. Ja za rok na pewno wystaruję :)
Angela Ty to masz pióro, fajnie się czyta :) Jeszcze raz gratulacje !!!!!
Czytając Twoją relację czułem się, jakbym tam jechał z Tobą. Takiego zaproszenia nie można nie przyjąć, dlatego za rok trzeba tam być. Również jeszcze raz gratuluję udanego udziału w TRR i Tobie Angelika i Darkowi :)
Angelika jeszcze raz ogromne Brawa!!! za występ w TRR :-) Teraz czas na koszulkę z orłem na piersi :-) MP górskie tuż, tuż a konkurencja, no cóż po występie na hopkach wokół Zakopca drży na myśl, że szykujesz się na mistrzostwa... Będąc świadkiem jak pojechałaś na najcięższym w Polsce wyścigu dla amatorów śmiem twierdzić i jestem przekonany że tylko (odpukać) pech może sprawić iż tej koszulki nie przywieziesz... Ja Wierzę, że będzie I-plac, czego szczerze i bardzo Tobie życzę :-)