Jean-Claude Killy
Impreza, o której mowa, zalicza się do najtrudniejszych amatorskich zawodów
w Polsce. Kolarze ścigali się w Istebnej od piątku do niedzieli i mieli do
pokonania 4 etapy. Razem musieli przejechać 270 km w poziomie i 5300 m w
pionie.
W piątek nasi zawodnicy rozpoczęli od "rozgrzewki" na trasie górskiej
czasówki o długości 5 km.
Rewelacyjnie poradził sobie Piotr Kukla, który przyjechał na metę z 12 czasem
OPEN i 6 w kategorii wiekowej A, wykręcając czas 00:13:38,39.
W pierwszej trzydziestce zmieścili się również Marek Marszałek i Dominik
Rygała, którzy wykręcili kolejno czasy 00:14:19,13 i 00:14:45,27 co pozwoliło
im zająć odpowiednio miejsca 21 i 29 OPEN oraz 6 i 8 w kategorii C.
Poniżej piętnastu minut zszedł także Dariusz Puzoń i uplasował się na 32
miejscu OPEN i 9 w kategorii wiekowej C, a dokonał tego dzięki czasowi
00:14:55,34.
Natomiast Eugeniusz Małyjurek stanął na 3 miejscu w kategorii D, wykręcając
bardzo dobry czas 00:15:05,07 i tracąc zaledwie 7 setnych sekundy do drugiego
miejsca.
Kolejne podium w swojej kategorii wiekowej (K2) zaliczyła Agnieszka Rygała,
zajmując, podobnie jak Eugeniusz, jego najniższy stopień
Pozostali zawodnicy uzyskali następujące wyniki:
Tomasz Młynek - kat. A - miejsce 14 - czas 00:15:37,13
Andrzej Młynek - kat. C - miejsce 12 - czas 00:15:38,06
Adam Grzybek - kat. C - miejsce 18 - czas 00:16:23,33
Dariusz Potoniec - kat. C - miejsce 19 - czas 00:16:36,03
Andrzej Jagiełło - kat. B - miejsce 17 - czas 00:16:36,08
Marcin Kowol - kat. B - miejsce 19 - czas 00:18:43,03
Należy dodać, że dwoje naszych zawodników dopadł pech i Marcin Kowol urwał
łańcuch i do mety musiał dobiec bez pomocy pedałów, natomiast Andrzej Jagiełło
dostał kapcia, z którym pomogli mu się uporać koledzy z Belgii. Oby dwa
wydarzenia obiły się oczywiście (i niestety) na ich wynikach, jednak dzięki ich
wytrwałości pokonali trasę.
Po czasówce, również w piątek, przyszedł czas na etap, prowadzący po rundach w
Jaworzynce. Rudnę o długości 15 km zawodnicy musieli pokonać aż 4 razy.
I tym razem najszybciej na metę przyjechał Piotr Kukla z czasem 02:04:25,95,
zajmując 18 miejsce OPEN i 7 w kategorii A.
Pięć minut później na metę wpadł Marek Marszałek i wykręcił czas 02:09:27,86,
co dało mu 27 lokatę open i 6 w kategorii C.
O podium w kategorii otarł się Eugeniusz Małyjurek, który wykręcił czas
02:14:59,64, co pozwoliło mu zająć 37 miejsce OPEN i 4 w kategorii D.
Natomiast na 3 miejscu po raz drugi w tym dniu stanęła Agnieszka Rygała.
Kolejne miejsca open i świetne wyniki uzyskali:
33. Dariusz Puzoń - miejsce 8 w C - czas 02:12:16,16
34. Dominik Rygała - miejsce 9 w C - czas 02:14:25,65
36. Andrzej Młynek - miejsce 10 w C - czas 02:14:54,39
38. Tomasz Młynek - miejsce 11 w A - czas 02:15:07,31
43. Andrzej Jagiełło - miejsce 13 w B - 02:17:29,11
46. Marcin Kowol - miejsce 15 w B - 02:17:57,74
57. Adam Grzybek - miejsce 18 w C - 02:26:19,69
61. Dariusz Potoniec - miejsce 20 w C - czas 02:28:39,55
W drugim dniu zmagań na naszych kolarzy czekał wymagający i zarazem najdłuższy
etap, liczący sobie 134 km i prowadzący przez polskie i słowackie góry. Trasa
prowadziła następująco:
Istebna-Koniaków-Szare-Milówka-Rajcza-Ujsoły-Glinka-Novot-Zakamenne-Oravska
Lesna-Nova Bystrica-Stara Bystrica-Klubina-Zborov nad Bysticou-Oscadnica-Jaworzynka-Istebna.
Jako pierwsi z naszych linię mety przekroczyli Marek Marszałek, Piotr Kukla i
Dariusz Puzoń, wykręcając odpowiednio czasy: 04:20:38,64, 04:20:45,47 i
04:22:51,77 zajmując pozycje OPEN od 29 do 31i kolejno w kategoriach: 8 w C, 10
w A i 9 w C.
Niedługo po nich również to uczynił Marcin Kowol, który z czasem 04:27:20,73
uplasował się na 35 lokacie OPEN i 11 w kategorii B.
Agnieszka Rygała po raz trzeci mogła się pochwalić 3 miejscem w kategorii K2, a
w przejechaniu tego etapu pomagał jej Dominik Rygała.
Również wysokie miejsce w swojej kategorii (D) zajął Eugeniusz Małyjurek, zajmując w
niej 7 miejsce, a 43 OPEN z czasem 04:31:59,25.
A wraz z nim linię mety przekroczył Andrzej Młynek, plasując się oczko wyżej
OPEN i 11 w kategorii C.
Również razem ukończyli etap Andrzej Jagiełło, Dariusz Potoniec i Adam Grzybek,
zajmując miejsca OPEN 48, 49 i 51 i wykręcając czas w okolicach 4 godzin i 35
minut.
Niestety Tomasz Młynek uległ bardzo poważnemu wypadkowi i zaliczył upadek przy
prędkości 50 km/h, odnosząc bardzo rozległe obrażenia ciała i sprzętu, przez co
musiał zrezygnować z dalszej rywalizacji w Road Trophy. Na szczęście obrażenia
nie zagrażały życiu zawodnika i będzie po prostu wymagał dłuższej regeneracji
zanim powróci znowu do zawodów.
W niedzielę kolarze stawili się na starcie po raz ostatni i mieli do pokonania
krótszą, bo 70-kilometrową, jednak bardzo wymagającą trasę, wiodącą przez
polsko-czeskie Beskidy.
Rewelacyjnie z tą trasą poradził sobie Marek Marszałek, który na mecie stawił
się jako 20 zawodnik z całej ekipy startujących i 4 z kategorii C, a dokonał
tego dzięki wykręceniu czasu 02:24:43,01.
Pięć minut po nim na metę wjechał Piotr Kukla, który, pomimo awarii sprzętu w
postaci zerwanej linki, wykręcił świetny czas 02:30:08,10, co dało mu 26
lokatę OPEN i 9 w kategorii A.
Na miejscach OPEN od 34 do 36 uplasowali się Dariusz Puzoń, Andrzej Młynek i
Eugeniusz Małyjurek, którzy uzyskali czas 2 godzin i 36 minut, co dało im
bardzo dobre miejsca w kategoriach - odpowiednio 10 i 11 w C oraz 4 w D.
Również w tym ostatnim etapie Agnieszka Rygała w towarzystwie Dominika Rygała,
pokonała trasę i stanęła na 3 miejscu w kategorii K2.
Kolejno na mecie pojawiali się:
40. Marcin Kowol - miejsce 14 w C - czas 02:41:03,93
53. Adam Grzybek - miejsce 17 w C - czas 02:50:38,93
57. Dariusz Potoniec - miejsce 19 w C - czas 02:52:11,11
65. Andrzej Jagiełło - miejsce 18 w C - czas 03:02:04,36.
W klasyfikacji końcowej Road Trophy Jas-kółki prezentują się rewelacyjnie. I
tak na szczególną pochwałę zasługują wysokie miejsca OPEN (i w kategoriach):
Piotra Kukli - 24 (9 w A)
Marka Marszałka - 25 (5 w C)
Dariusza Puzonia - 30 (8 w C)
Eugeniusza Małyjurek - 33 (5 w C)
Andrzeja Młynek - 34 (9 w C)
Marcina Kowola - 38 (12 w B)
Szczególne brawa należą się Agnieszce Rygała, która ukończyła wszystkie etapy i
uplasowała się na 3 pozycji w K2, a warto przypomnieć, że to jej pierwszy
wieloetapowy wyścig, a w dodatku tak piekielnie trudny.
Reszta naszych zawodników również uzyskała dobre wyniki w swoich kategoriach i
tak kolejno:
Adam Grzybek - 14 w C
Andrzej Jagiełło - 15 w B
Dariusz Potoniec - 16 w C
Dominik Rygała - 21 w C
Podsumowując, najtrudniejszy wyścig za nami, a wraz z nim nasza drużyna jest
bogatsza o kolejne sukcesy i doświadczenia. Wszystkim naszym Jas-Kółkom należą
się ogromne brawa i gratulacje za walkę, siłę, determinację i ukończenie
wyścigu, które do łatwych zadań nie należało oraz dziękujemy za wylane krew
(niestety dosłownie), pot i łzy. Byliśmy najliczniejszą, najaktywniejszą i
najbardziej widoczną drużyną wśród wszystkich zawodników i pomimo
prześladującego nas pecha, możemy pochwalić się kolejnymi sukcesami, za które
serdecznie dziękujemy wszystkim startującym kolegom. Tomaszowi życzymy
szybkiego powrotu do zdrowia, a wszystkim, bez wyjątku, kolejnych tak udanych
wyścigów i dalszej wytrwałości, jaką pokazaliście w miniony weekend.
Komentarze
Dziękuję wszystkim za wspaniałą postawę na RT. Jak słusznie zauważyła redaktorka, byliśmy najliczniejszą i najlepszą drużyną na tej etapówce. Ja ze swojej postawy jestem bardzo zadowolony, dałem z siebie wszystko, do podium w kat. D, wcale nie tak dużo brakowało, jak by wskazywały wyniki. Na I etapie, razem z Tomkiem staraliśmy się po pierwsze zgubić Belga, co się udało, a po drugie, zminimalizować straty do kolegi, który wywalczył 3 msc. w "D" i to się prawie udało, już go prawie dogoniliśmy, brakło nam paru sek. Niestety, III etap okazał się bardzo pechowy dla nas. Otóż, po zjeździe już do Milówki wszystko działało na naszą niekorzyść. Pierwsze zablokowały nas auta, ale z tym szybko się uporaliśmy, tu nie było wielkich strat. Niestety, jeszcze w Milówce zamknęli nam przejazd kolejowy i staliśmy dobre dwie, a może więcej minut. W tym momencie była fajna grupka 8 lub 9 zawodników i w tym 5 JAS-KÓŁEK, ale przy zamkniętym szlabanie zrobiła się grupa ponad 20 zawodników. Oczywiście prawie wszyscy wieźli się na kółku. Pod przeł. Ujsolską powiedziałem do Tomka, że musimy rozbić ten peletonik, no i jak było trochę stromiej starałem się jechać dość mocno, pod koniec do Andrzeja i Tomka krzyknąłem, że zasuwamy. I była nas już grupka dużo mniejsza, ale niestety, błąd Tomka i kraksa. Było to przy prędkości niecałe 50 km/h. Zawróciłem, żeby pomóc Tomkowi dojechać do mety, mniejsza już o wynik, Mały sobie poradzi (tak pomyślałem). Niestety, rozwalona manetka przekreśliła dalszą jazdę. Po upewnieniu się, że jako tako jest dobrze, zacząłem gonić grupę. Jakoś szybko ich dogoniłem, bo już w Zakamenne. Jak dojechałem to z rozpędu wyszedłem na czoło, po prostu nie miał kto ciągnąc tej grupy, dlatego tak szybko ich dogoniłem. Później przez Słowację w trzech, czterech tylko pracowaliśmy, reszta jechała na "światka". Przyszły ostatnie podjazdy, niektórzy nagle odzyskali siły i uciekli. Niestety odjechał również Belg i zrobił przewagę 4,30 min. Jeszcze pod koniec próbowałem zminimalizować troszeczkę straty, ale chyba nie miałem już sił. Po przeanalizowaniu wyników, stwierdziłem, że Marek Marzec był w naszym zasięgu, zapominałem jeszcze dodać, że oprócz przejazdu, jeszcze TIR zablokował nam drogę, bo robił szlogę parze młodej, barany w Słowacji przechodziły nam akurat przez drogę. Gdyby wyeliminować te zaszłości, to może byśmy doszli grupę z nim, a wtedy walka była by inna. Co do IV etapu, to starałem się jak mogłem, żeby Mały chociaż 4 msc. wywalczył. Niestety, Belg wiedział komu siedzieć na kole i do końca pilnował "swojego". Dodam tylko, że na tym etapie, kolega Marek Marzec (3 msc. w D) złapał kapcia, a więc znów była mała szansa, gdyby nie III etap. W sumie chyba jeden z najlepszych naszych wyścigów. Z mojej strony gratulacje dla Agnieszki, za przejechanie i 3 msc., Piotrkowi za walkę w chyba najtrudniejszej kat., Markowi i Darkowi Puz. za dobre lokaty, Małemu za 5 msc. i walkę do końca i wszystkim chłopakom za ambicje, postawę i walkę na miarę swoich możliwości, a nawet chyba nad miarę możliwości. Jeszcze wracając do pechów, to Andrzej na ostatnim etapie, podobnie, jak na czasówce, dostał kapcia. Brakuje nam wisienki na torcie, ale to przyjdzie wcześniej niż myślicie. Jeszcze raz graty dla wszystkich.
Jeszcze bardzo dziękuję za doping na I, II i IV etapie od kolegi i syna Dominika, Piotra i Tomka z Magdą, dla tych ostatnich też za pomoc na trasie, jakże dobrze się jedzie, gdy ktoś się tobą "opiekuje". Dzięki.
Szkoda, że nie słyszałem tego na RT. Przypomnę, że rok temu Krzysiek dostał 1 godz. kary na przytrzymanie się samochodu na podjeździe. Na IV etapie, Belg też przytrzymał się samochodu, ale w moim odczuciu nie było to tak znaczące, żebym miał go pod.....kapować.
Ja chciałam pogratulować Wszystkim Jas-kółkom udziału i wyników osiągniętych w RT, mimo pechowych i niebezpiecznych sytuacji. Szczególne podziękowania kieruje dla mojego męża Dominika (wiem, że będzie to czytał ;) )za to, że poświęcił dwa dni RT, aby pomóc mi przejechać trasę III i IV etapu.
Wielkie gratki :)
Także wszystkim dziękuję za tak udział, gratulacje dla wszystkich za determinację i walkę na każdym kilometrze RT oraz za osiągnięte dobre lokaty. Tomek , mam nadzieje, że szybko się pozbierasz, szczerze to te szlify dość paskudne masz.A teraz trochę o RT - I,II etap nie wyszedł mi najlepiej. Na czasówce w połowie trasy nogi przestały kręcić, chyba za szybko zacząłem i organizm się zbuntował. II etap dwie pierwsze pętle super mi się jechało, współpraca z Markiem i Darkiem się układała,nadawaliśmy tempo, no ale na trzeciej pętli odcięcie, niestety sam żelik nie pomógł, błąd ,że nie wsadziłem do kieszonki batona proteinowego. Resztę trasy jechałem sam. Natomiast III i IV etap jechało mi się super,oczywiście parę zgrzytów z moją drugą połową było, ale najważniejsze że cel osiągnięty. Gratulacje Aga - dałaś radę. Chciałbym również podziękować naszemu darczyńcy firmie JAS-FBG S.A. za okazałe wsparcie finansowe ;) Dzięki wszystkim za miłą atmosferę po wyścigach na RT - było super.
http://jasnet.pl/?m=sport&mod=publicystyka&id=37588
Artykuł na Jasnecie.
Ja dziękuję wszystkim za udział w RT, Rower już gotowy, rana się goi, jeszcze trzeba kask kupić, bo stary się już nie nadaje do jazdy. A co do RT to czasówka mi poszła lepiej niż w zeszłym roku, ale i tak brakło na końcówce. Drugi etap pomagaliśmy Małemu walczyć z Belgiem (na szczęście udało się), jeszcze dwie rundy i kilka pozycji wyżej :). No i nieszczęsny trzeci etap, mały błąd, a tak wiele kosztuje... Na szczęście mamy życzliwych sąsiadów (Słowaków), którzy bardzo miło mnie przyjęli. Mam nadzieję, że nasza pomoc z Magdą pomogła Wam w walce na czwartym etapie, szkoda tylko że zapomnieliśmy aparatu, bo naprawdę w Jaworzynce można było zrobić piękne zdjęcia. Dzięki wszystkim za wsparcie i do zobaczenia na treningu :)
Po moich szybkich obliczeniach: 3.Supreme 4000 pkt. 4.JAS-KÓŁKA- 3985 pkt. Więc mimo, że nie zakładaliśmy walki o podium w drużynówce, to taka szansa się utworzyła. Więc koniec treningów "na kawę", tylko przygotowujemy się do Rajczy i Żmigrodu. Forma chyba jest, pech może odpuści, więc do ro...werów.