Julius Erving
Finałem cyklu tradycyjnie był wyścig w Rajczy, tym razem zaplanowano trasę o długości 77 km oraz przewyższeniach sięgających 1630 m. Już na samym początku kolarze mieli do pokonania bardzo trudny i stromy podjazd, który bardzo wiele namieszał i napsuł krwi niektórym zawodnikom. Niestety większość naszych zawodników już na początku została odcięta od czołówki, ponieważ byli zmuszeni zejść z roweru przez wywracających się innych kolarzy…
Jedną z osób, której udało się uniknąć zatrzymania i która do końca trasy dała (jak zawsze zresztą) z siebie wszystko jest nasza niesamowita i absolutnie fenomenalna Angelika Grabiec! Nasza różowa Jas-Kółka przyjechała na metę jako pierwsza z naszych, a także jako niepokonana kobieta! Po raz kolejny zwyciężyła wśród wszystkich pań oraz oczywiście wśród swoich rówieśniczek (K2)! Swoim fantastycznym czasem 02:47:58 uplasowała się na rewelacyjnym 23 miejscu OPEN! Jakby było mało, to Angelika zajęła 2 miejsce w generalce górskiej cyklu!
Przez całą trasę Angelice towarzyszył Jarosław Pokora, którego także ominęły nieprzyjemne przygody na pierwszym podjeździe i linię mety przekroczył tuż za Mistrzynią w świetnym czasie 02:48:00, co dało mu kapitalne 24 miejsce OPEN oraz bardzo wysokie w najsilniejszej kategorii wiekowej B! Jarek w klasyfikacji generalnej górskiej dodatkowo uplasował się w pierwszej dziesiątce wśród panów z kategorii B, zajmując świetne 9 miejsce!
Niestety Dariusz Grelowski nie miał tyle szczęścia i został zmuszony zejść z roweru na pechowej pierwszej górce, a jak każdy wie, na takim podjeździe nie sposób się wpiąć z powrotem w pedały. Dariusz mimo wszystko pokazał ducha prawdziwego wojownika i przez całą trasę gonił czołówkę szaleńczym tempem, dając z siebie 200%! Ostatecznie wykręcił super czas 02:48:43, dzięki czemu zajął bardzo wysokie 26 miejsce OPEN oraz zamknął pierwszą dziesiątkę najliczniejszej kategorii wiekowej C! Jako, że Rajcza Tour kończyła klasyfikację generalną górską cyklu Road Maraton, to na dekoracji Darek stanął na podium jako 3 zawodnik wśród swoich rówieśników z kategorii C!
Po raz kolejny swoją młodzieńczą siłę i ambicję pokazał Marcin Hudoba, który cały dystans jechał na maksimum swoich możliwości, dzięki czemu wykręcił przedni czas 02:56:39, zajmując tym samym 43 miejsce OPEN oraz 3 wśród najmłodszych mężczyzn, czyli kategorii M! Swoimi genialnymi występami w całym sezonie nasz junior wywalczył zwycięstwo w generalce górskiej w kategorii M!
Ostatnie pudło zdobyła dla nas niezawodna Iza Włosek, która przy pomocy swoich gregario Andrzeja Młynek (czas 03:25:09, miejsce 30 w kategorii C) oraz Adama Grzybek (czas 03:27:31, miejsce 31 w kategorii C) ostro walczyła o miejsce na podium i jak zawsze dała radę! Jej wzorowy czas 03:25:07 dał jej 3 miejsce w kategorii K3 oraz 4 wśród wszystkich kobiet! Niestety Izie nie dopisało szczęście i nie dość, że na niesławnym pierwszym podjeździe musiała zejść z roweru, przyhamowana przez innych kolarzy, to na dodatek później na trasie awarii uległa jej przerzutka, która prawie całkowicie odmówiła posłuszeństwa, przez co w każdy kilometr musiała włożyć dwa razy więcej siły. W klasyfikacji generalnej górskiej Iza zajęła 4 miejsce w kategorii, natomiast w klasyfikacji punktowej całego cyklu zwyciężyła wśród wszystkich kobiet!
Bardzo dobrze, jak przez cały sezon, poradził sobie Dariusz Puzoń, który ze świetnym czasem 03:00:23, zajął 52 miejsce OPEN oraz 19 w kategorii C! We wszystkich zmaganiach górskich Darek zajął bardzo wysokie 6 miejsce wśród rówieśników.
O ogromnym pechu po raz kolejny w tym sezonie może mówić Piotr Kukla. Nasz kapitan zaliczył wywrotkę na pechowym podjeździe i na górę musiał wspiąć się piechotą… Gdy w końcu wsiadł na rower, mogliśmy podziwiać go w szczytowej niemal formie podczas gonitwy za czołówką. Piotrek pomimo problemów z tylną przerzutką, jechał naprawdę rewelacyjnie, dopóki na podjeździe… nie zerwał łańcucha. Przy naprawie pomogli mu koledzy z drużyny Sebastian Matuszak oraz Andrzej Młynek, jednak to nie był koniec problemów Piotra, bo zaczęła szwankować przednia przerzutka. Jednym zdaniem pech na całego, przez który wynik naszego zawodnika był o wiele gorszy, niż mógłby być. Ostatecznie jego czas wyniósł 03:07:04, co dało mu 11 miejsce w kategorii wiekowej A. Przez ten pechowy występ Piotrek stracił 2 miejsce w kategorii A w generalce górskiej i zajął 3 miejsce. Oprócz tego nasz kapitan wystąpił we wszystkich etapach cyklu i zajął 3 miejsce w klasyfikacji punktowej!
Wzorową postawą wykazał się Sebastian Matuszak, który nie wahał się stanąć i pomóc koledze w potrzebie, o czym wspomniano wyżej. Sebastian wykręcił czas 03:14:19 i zajął 25 miejsce w kategorii wiekowej C.
Niestety identyczną sytuację, jak Piotrek miał Maciej Giełzak. Także zaliczył wywrotkę i także zerwał łańcuch na trasie. Jemu natomiast uporać się z awarią sprzętu pomógł właśnie Piotr Kukla, jednak długo nie zajechał, bo po kilku kilometrach łańcuch strzelił drugi raz, przez co Maciej zrezygnował i nie ukończył wyścigu.
Dzięki naszym wspaniałym zawodnikom i ich staraniom oraz poświęceniu nasza drużyna zajęła niesamowite 2 miejsce w klasyfikacji drużynowej cyklu! Jesteśmy bardzo dumni z tego ogromnego sukcesu, tym bardziej, że do walki stanęło aż 27 drużyn!
Serdecznie gratulujemy naszym zawodnikom zdobytych trofeów i osiągniętych sukcesów! Jesteśmy szalenie dumni z wszystkich i każdego z osobna za ich wolę walki, hektolitry potu i nieraz krwi wylanych na treningach i zawodach, za ambicje, za sukcesy i za tyle niesamowicie radosnych emocji, których nam dostarczali przez cały sezon! To zaszczyt należeć do drużyny, która jest prawdziwą rodziną, która nigdy nie zostawia swoich zawodników na lodzie i która poświęca swoje wyniki dla dobra innych i ogółu. Każda Jas-Kółka wie, że u nas największą wartością jest duch i dobre imię drużyny, na które każdy zawodnik pracuje! Życzymy także kolejnych sukcesów, bo chociaż październik w trakcie, ale sezon startowy wciąż trwa i zapewne już niedługo znów będziecie mogli przeczytać o naszych niesamowitych kolarzach!
Komentarze
Gratulacje dla całej drużyny, wielkie brawa!!!
To prawdziwa "drużyna marzeń" i jest to bardzo widoczne na zawodach. Jas-Kółki w Rajczy żółciły się bardzo licznie w peletonie i pięknie prezentowały się w małych klubowych grupkach na trasie. Podobały mi się okrzyki małych kibiców: "patrz, patrz! Oni są z jednej drużyny!" Nadal nie umiem się do końca oswoić ze świadomością że chłopaki (tym razem Andrzej i Adam) poświęcają własne wyniki żeby wspierać moją jazdę. Dziękuję. Motywuje mnie to do cięższej pracy przed kolejnym sezonem :-)
Na początku bardzo dziękuję za wspaniały występ w Rajczy. Kto był ten widział ogromny wysiłek w walce o różne cele. Tutaj bardzo dziękuję Robertowi i Marcinowi za wszystko to, co zrobili dla nas startujących. Oni dokładnie widzieli jak toczyła się nasza walka niekiedy z samym sobą. Dzięki Robertowi na pierwszym feralnym podjeździe nawet trochę zyskaliśmy. Co prawda, to co zostało stracone trudno było odrobić, ale w niektórych przypadkach zyskaliśmy, przynajmniej my z Izą. Później dzięki dopingowi Marcina z Robertem na każdym okrążeniu przybywało nam sił. Ale od początku. Ustawiliśmy się w połowie stawki na starcie, była to dobra decyzja, przynajmniej tak to na początku wyglądało. Start i od początku pilnowałem, żeby Iza mi nie uciekła wśród peletonu. Nawet dobrze to wyglądało z mojej strony, mimo pewnych obaw. Po około 8 km skręt w prawo i pierwszy podjazd na tym wyścigu. Rozpoczął się dość fajnym nachyleniem, chociaż przed startem zostałem ostrzeżony, że jest wąski i stromy. Tyle, że tylko sam początek był taki, po chwili faktycznie zrobiła się niezła ścianka. Mimo tego, że nie byli my w tyle, to i tak niektórzy nie umieli sobie z nim poradzić i zaczęli schodzić lub spadać z roweru. Podjazd był jak najbardziej do podjechania, mnie się bardzo podobała ta górka, nie znałem jej wcześniej, na pewno tam wrócę. Kiedy pospadali z rowerów przede mną, próbowałem ich ominąć nawet po trawie, ale było za stromą, jak na taką nawierzchnię. Jeszcze przed zatrzymaniem się, obok mnie wywrócił się Piotrek. Kiedy z Izą podbiegaliśmy pod górę, miła niespodzianka. Robert pomaga innym pozbierać się i wsiąść na rower. Kiedy nas zobaczył, szybko do nas podbiegł i pierwsze Izę, później mnie pomógł ruszyć pod górę. I tutaj zyskaliśmy małą przewagę nad innymi dziewczynami z K3. Już bez problemów (nie licząc, że nie umiałem wpiąć lewej nogi w pedały) wyjechaliśmy do góry i zjazd, trudny, trochę kręty, wąski, coś co ja osobiście na wyścigach lubię. Jako, że Iza także świetnie zjeżdża, to na dole za nami zrobiła się pustka. Skręt w lewo i rozpoczął się drugi podjazd. Tutaj dogoniła nas Kasia i mając na kole kilku asów kolarstwa pomknęła do przodu. Ja tylko krzyknąłem w kierunku chłopaków, czy nie wstyd im jechać tak cały czas na kole dziewczyny, ale nie wzruszeni jechali ambitnie dalej. Dołączył do nas Adam i razem jeszcze pod tą górę rozebraliśmy Izę z kurtki. Przy zjeździe do Skalite, jazda na maxa, znowu odrobiliśmy sporo czasu. Po zmianach z Adamem podjazd pod granicę. Przed samym Mytem Piotrek z Bastkiem naprawiali łańcuch, który nie wytrzymał ogromnej sił nacisku Piotrka. Zatrzymałem się i dałem spinkę, krzycząc Adamowi, żeby jechał dalej nie zatrzymując się. Po małej pogoni dojechałem do grupki prowadzonej przez Adama i znowu razem po zmianach z niezawodną Izą na kole. Tak bez problemów wjechaliśmy na rundę, minęliśmy metę, gdzie doping Marcina dodał nam sił i pomknęliśmy na rundę. Na początku okrążenia, Maciek szedł z zerwanym łańcuchem, który dzięki Piotrkowi skuł i jechał dalej, póki nie zerwał go drugi raz. Pierwsza runda dość szybka w naszym wykonaniu. Mijając metę znowu gorący doping Marcina i Roberta, który wszystkich już powkładał na rowery pod ściankę i przyjechał nas dopingować.
Kolacja zjedzona, można pisać dalej. Rozpoczęliśmy drugie okrążenie, dogonił nas Piotrek, który krzyknął, że dwie z K3 mają jakieś 4 min straty do nas. Pomyślałem jest świetnie i zaczęły się problemy z przerzutką tylną Izy, a raczej chyba z linką, pancerzem. Iza mówi, że chyba hamulec jej trzyma, bo ciężko jej się kręci. Ja widzę, że koło nie ociera o okładziny, więc to chyba nie to. Po chwili zauważyłem, że jedzie na ciężkim przełożeniu z tyłu. Okazało się, że łańcuch nie idzie w stronę większych zębatek z tyłu. Niestety trzeba było te kilka metrów wejść. Na górze znowu łańcuch nie chciał spadać. Tyle wysiłku miało pójść na marne i nie miało być podium? Udało się Izie rozruszać manetką linki, przerzutkę, czy co tam szwankowało. W głowie miałem już rezerwowy pomysł zamiany rowerów, ale mimo że przerzutka nie działała jak trzeba, pokonaliśmy to i następne trzecie okrążenie. Kiedy już ostatni raz rozpoczynaliśmy zjazd w Lalikach, wiedziałem, że to trzecie miejsce już jest nasze. Ile sił w nogach na zjeździe, krótkim wypłaszczeniu i ostatni podjazd już na spokojnie. Trzecie miejsce wywalczone. Tutaj należą się wielkie uznania dla Izy. Widziałem ile daje z siebie, godne podziwu i naśladowania. Tyle woli walki, to tylko w Jas-Kółkowych dziewczynach. Ogromne dzięki także dla Adama, był gotowy oddać swój rower w razie potrzeby, poradziliśmy sobie z mała awarią i nie trzeba było, fajnie, że każdy potrafi odnaleźć się w drużynie w razie potrzeby. Pech na tym maratonie nas nie opuszczał, ale wszyscy poradzili sobie mimo trudności. Wielkie brawa i podziękowania dla wszystkich startujących i wspierających. Jechać 100 km w jedną stronę, żeby dopingować kolegów i koleżanki. Wielkie dzięki.
Gratulacje dla Was, za trud , poświęcenie i wysiłek włożony w ten wspólny sukces. Bardzo mnie cieszy ta więź i pomoc miedzy nami , mam nadzieję ,że nie ulegnie to zmianie. Brawa dla całego teamu i osób, które wiele robią dla tego klubu, aby wszystko sprawnie funkcjonowało !!!!
Piękna sprawa ! Szacunek i graty dla wszystkich , którzy przyczynili się do tak zacnego wyniku . Największe brawa dla tych , którzy ten wózek Jas-Kółkowy ciągnęło najbardziej, poświęcając czas i energię na Zawody , które profilem niedokońca im leźały . Wyniki indywidualne naszych liderów naprawdę powalają na kolana ! Wielkie brawa ! Relacja Andrzeju palce lizać ! Jest tam wszystko co trzeba ; krew , pot i łzy i na końcu radość ! Otfin jest pod wraźeniem !!!
Dziękuję wszystkim za udział w finale cyklu Road Maraton w Rajczy. Szczególne gratulacje należą się Angelice, Izie i Marcinowi za miejsca na podium. Podziękowania dla wszystkich którzy przyczynili się do tych wyników. Nie obyło się też bez pechowych sytuacji, jedną z nich był zator na pierwszym podjeździe który skutecznie podzielił peleton na wiele małych grupek na skutek czego m.in. Darek Grelowski i ja musieliśmy nadrabiać poniesione straty. Jechaliśmy dosyć mocno i w pewnym momencie mój łańcuch nie wytrzymał. Dziękuję Sebastianowi i Andrzejowi za okazane wsparcie przy naprawie defektu. Nie był to koniec defektów na trasie, problemy z przerzutką wpłynęły na jazdę Izy a Maciek musiał skończyć wyścig przedwcześnie. Dziękuję Marcinowi i Robertowi za doping który motywował mnie do dalszej jazdy. Gratuluję wszystkim osiągniętych wyników w Klasyfikacji Generalnej. Byliśmy jedną z najliczniejszych drużyn dekorowanych w końcowych klasyfikacjach. Regularne starty w tym cyklu pozwoliły zająć miejsce 2 w Klasyfikacji Drużynowej. Na więcej nie mieliśmy szans, nawet jazda najsilniejszym składem na wszystkich wyścigach raczej nie pozwoliłaby pokonać drużyny Road Maraton Team. Dziękuję za udział w dekoracji. Byliśmy najliczniejszą drużyną stającą na podium.