Shannon Miller
Komentarze
Hotel zarezerwowany. Resztę spraw osobiście.
To co dobre szybko mija i tak z naszym obozem. Okolice Szklarskiej Poręby są kapitalnym miejscem na pobyt i kręcenie. Góry trudniejsze niż nasze Beskidy, moim zdaniem. W sumie wyszło mi 347 km i 6 182 m w pionie. Jako, że nie zawsze jeździliśmy razem, to przejechane km mogą się różnić. Najtrudniejszy podjazd w Polsce, zdaniem wielu osób, pokonany, czyli przełęcz Karkonoska od Podgórzyna przez Przesiekę. Nieźle trzeba było się natrudzić, żeby wjechać. Cztery dni kręciliśmy i tylko jeden wyjazd był stosunkowo płaski, pozostałe trzy dni to było oranie. W ostatni dzień jazdy mieliśmy chyba najładniejszą trasę, a podjazd pod Stok Izerski od Czerniawy przeszedł nasze oczekiwania, wiem jedno, chyba już z tej strony nie będę podjeżdżał, a tym bardziej zjeżdżał. Jeszcze tak stromego podjazd na stosunkowo długim odcinku nie jechałem, przez prawie 2 km było 17-20% bez jakiegokolwiek ciut łatwiejszego nachylenia, na drodze okropnej pod względem nawierzchni. Ale trzeba było to zaliczyć i nie ma , że boli. Dużo innych podjazdów przejechanych jeszcze. Na pieszo zwiedziliśmy Strzeliniec Wielki, Zamek Książ, a niektórzy Śnieżkę, trochę Karkonoszy, Zamek Chojnik, wodospad w Szklarskiej. Dla wszystkich coś miłego i dobrego. Basen, sauna, jakuzzi też wykorzystane w 100%. Atmosfera po dziennych wysiłkach była okraszona odpowiednim nawadnianiem i pożywieniem. Dziękuję wszystkim za wspaniałe pięć dni pobytu. Za rok w maju powtarzamy, tyle, że na trochę dłużej, np. na 7 dni. Serdeczne dzięki.
Obóz się zakończył ,ale wspomnienia zostaną ma zawsze. Ja osobiście będę go bardzo dobrze wspomniał, choć lekko nie było. Podjazdy tam dają w kość, są o wiele dłuższe niż u nas, a i przewyższenia również. Podjazdu na Stóg Izreski nie zapomnę na pewno.Prawdziwa Katorga. Pierwszy raz musiałem zejść z roweru i trochę się powspinać pieszo, szkoda mi było butów, więc je ściągłem i około 150 m maszerowałem w skarpetkach :). Całe szczęście ,że przy drodze były ambony dla leśników. Dzięki jednej z nich mogłem z powrotem założyć buty i wpiąć się w pedały.Później do szczytu byłojuż trochę lepiej. Tam już czekał Andrzej z Piotrkiem i nagroda :) Bardzo podobała mi się trasa na Przełęcz Karkonoska,warto było się pomęczyć dla tych pięknych widoków. Zjazd z niej na stronę czeską super, ogólnie zjazdy po stronie czeskiej są bardzo bezpieczne, szerokie i bez dziur np. zjazd ze Smedavy - przepiękny. Polecam odwiedzić te okolicę. Wspólne wejście na Strzliniec i zwiedzanie Zamku Książ też bardzo mi się podobało, taka odskocznia od roweru. Na pewno sam zamek muszę zwiedzić jeszcze raz, bo został niedostatek :) i koniecznie ze słuchawkami :) Teraz trochę o miejcu w którym nocowaliśmy - Hotel Las. Bardzo ładne miejsce, miła obsługa , pokoje odnowione i czyściutkie. Śniadania to mistrzostwo świata, od 7.00 do 10.00 pełny zestaw ,czego dusza zapragnie. Jestem pod wielkim wrażeniem . Do tego możliwość z bezpłatnego korzystania z basenu, sauny czy jacuzzi, po cięzkich treningach - zbawienna. Jestem bardzo zadowolony z pobytu na obozie.Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia na treningach :) Z tego miejsca pragnę podziękować wszystkim uczestnikom obozu, bardzo miło spędzony czas. Dzięki Andrzej za organizację i propozycję tras. Dziękuję także naszym sponsorom firmie JAS-FBG S.A. i JSW S.A. za wspieranie naszego klubu.