Vidal Sassoon
Majka Days to kwintesencja górskiego kolarstwa pod patronatem Rafała Majki. Dwa dni rywalizacji w Beskidzie Sądeckim, sama czołówka amatorskiego kolarstwa w Polsce i nasz olimpijczyk jadący ze startującymi w peletonie.
Pierwszego dnia rywalizacji kolarze walczyli na trasie czasówki o długości 13,9 km i przewyższeniu rzędu 354 m, prowadząca z Krynicy Zdrój do Jakubika.
W indywidualnej jeździe na czas pod górę startował nasz zawodnik Zbigniew Bieryt, który poradził sobie świetnie i z czasem 00:30:03 spośród 186 kolarzy uplasował się na 74 miejscu oraz wysokim 17 w kategorii M3!
Drugiego dnia zawodnicy mieli do wyboru 3 dystanse: 30 km, 45 km i 75 km. Zarówno Zbyszek jak i Angelika wybrali najtrudniejszy wariant trasy, czyli w sumie do pokonania mieli 75 km w poziomie i ponad 1200 m w pionie. Trasa prowadziła po malowniczych podjazdach Beskidu Sądeckiego, a jej profil to tylko góra-dół-góra-dół. Na starcie zawodów zjawiło się prawie 230 kolarzy z całej Polski.
Po raz kolejny w tym sezonie bezkonkurencyjna i absolutnie fenomenalna okazała się Angelika Grabiec, która z rewelacyjnym czasem 02:10:06 bezapelacyjnie zwyciężyła OPEN wśród kobiet oraz w swojej kategorii wiekowej K2! Drugiej kobiecie na mecie dołożyła 3,5 minuty! Natomiast druga kobieta w jej kategorii straciła do naszej mistrzyni 11 minut! Nasza mistrzyni dodatkowo zajęła świetne 66 miejsce OPEN i jak tak dalej pójdzie, to wcale się nie zdziwimy, gdy stanie na podium wśród wszystkich zawodników ;-). Do zwycięzcy straciła zaledwie 11 minut i trzeba przyznać, że nam ciągle kopary opadają, bo co się wydaje, że już lepszej formy mieć nie można, Angelika udowadnia, że się mylimy. Jej prędkość średnia na trasie wyniosła 34,6 km/h, a warto wspomnieć, że tym razem nie miała nikogo do pomocy.
Dla Zbigniewa to był drugi dzień zmagań i drugi dzień bardzo dobrego wyniku! Zbyszek wykręcił świetny czas 02:17:51, co dało mu 100 miejsce OPEN oraz 23 w kategorii wiekowej M3. I chociaż Zbigniew nie stanął na podium, ale na pewno ma najlepszych na świecie kibiców, którzy na trasie gorąco dopingowali go z transparentem. Z takim wsparciem nie dziwne, że wykręcił rewelacyjną prędkość średnią wynoszącą 32,6 km/h.
Z całego serca gratulujemy Angelice widowiskowego zwycięstwa w kolejnych zawodach, a Zbyszkowi świetnych wyników. Serdecznie dziękujemy za genialne reprezentowanie nas przed Rafałem Majką i życzymy kolejnych sukcesów w nadchodzących zawodach kolarskich!
Komentarze
Brawa dla Was za start w tym trudnym wyścigu. Angelika, trudno nawet pochwał już głosić pod Twoim adresem, słownictwo mam chyba za ubogie. Jeśli tak dalej pójdzie, to wybijesz ściganie innym dziewczynom z głowy, będą wybierać wyścigi, gdzie Cię nie będzie. Na portalu "Na szosie" przeczytałem o Majka Days, jakże ładnie tam brzmiało Twoje imię i nazwisko, a w nawiasie nazwa naszego klubu, jestem bardzo dumny z tego powodu. Chylę czoła do samej ziemi.
No,no,no!!! O la la !!! Hip hip hura !!! Niech nam żyje Zbysiu i Angela !!!
WIELKIE WIELKIE GRATULACJE Angelika super wynik !!! Gratulacje również dla Zbyszka za super czas i przyzwoite miejsce w tak trudnym wyścigu :-)
Gratulacje dla Was. Angela, jesteś niesamowita , nie jedna osoba po tylu przejściach już by się poddała i nie pojechała na wyścig. Imponuje mi Twoja determinacja, te zwycięstwa nie biorą się z niczego, to jest Twoja ciężka praca połączona z silną wolą. Zbychu, Fan Club masz w dechę, naprawdę, aż miło patrzy się na to zdjęcie( umieszczone na FB). Należą Wam się brawa za udział.
Dziękuję WSZYSTKIM za gratulacje i przepraszam że tak późno odpisuję, ale niestety wiecznie nie mam na nic czasu... Zawody Majka Days, jak sama nazwa mówi, objęte patronatem Rafała Majki były moim mega celem od zeszłego roku. Niestety w ubiegłym sezonie raz, że nie dopisała pogoda a dwa nie było z kim jechać. W tym roku powiedziałam sobie, że choćbym miała stanąć na rzęsach to pojadę! Niestety los nie jest dla mnie łaskawy... otóż niewiele osób wie jaka akcja miała miejsce na parę godzin przed startem... Angelika bowiem to "prze Mistrz", od rana zbierałam się na myjnie umyć rower. Co prawda zrobiłam krótki rozjazd wcześniej, ale nie zauważyłam nic niepokojącego. Wieczorem godz. Grubo po 20:00, "Jaśnie Pani" raczyła ruszyć na myjnie. Mam do niej jakieś 800m - strasznie "daleko", gdyby było bliżej to co innego... Jadąc na myjnie przestały mi działać przerzutki i to praktycznie WSZYSTKIE!!!! Pomyślałam " nie, nie zaraz zwariuje...". Nie wiedziałam co robić bo późna godzina, weekend, nikogo nie ma, serwisy zamknięte a ja o 3:00 mam wstawać! Oświecilo mnie i po 21:00 zadzwoniłam do naszego teamowego kolegi Dominika, który krótko stwierdził: "Angela, przyjeżdżaj coś poradzimy." No to ja też ani chwili się nawet nie zastanawiałam i jadę! Jak przyjechałam to Dominik już czekał z całym zestawem, ale jego mina była bezcenna. Chłopak był przerażony faktem, że chce oddać w jego ręce moją cenną furę... No, ale tutaj już nic bardziej popsuć się nie dalo bo wszystko już było kaput fest... Dominik był dla mnie tej nocy WYBAWCĄ!!! Do północy borok synek się męczył, ale udało mu się wszystko zrobić PERFEKCYJNIE ! No ja była prze prze SZCZĘŚLIWA!!! Dominik dosłownie uratował mi życie ! Dziękowałam mu tysiąc razy,ale Dziękuję Ci baaaardzo po raz kolejny bo gdyby nie Ty to ja na te zawody bym nie pojechała. Wróciłam grubo po północy, a spalam około 2 godziny... Do tego jechał ze mną pólprzytomny (bo praktycznie prosto po pracy) , Marcin. Jak widzicie postawiłam na nogi pół drużyny, żeby zrealizować swój cel. I w dodatku nie spotkałam się z odmową. No taka drużyna to skarb ! Po tych wszystkich przebojach w dodatku sama nie wiedziałam na jaki dystans jechać. Stanęłam w biurze zawodów bez pomysłu, a decyzję że jadę dystans najdłuższy, czyli 75 km, podjął za mnie Marcin( całkiem serio)! Byłam nie wyspana i słaba jak mucha ale ! Jak zobaczyłam Rafała Majke i zrobił sobie ze mną fote, a mało tego stanął blisko mnie na starcie to poczułam taka siłę w nogach, że to było aż niesamowite. Pomyślałam sobie, że w takiej obstawie nie ma miejsca na wstyd ! No i wstydu nie bylo ! Do 40 km jechałam w czole peletonu i nawet nie byłam zbytnio zmęczona ! Odzyskałam wreszcie moje łydki! Kontuzja odpuściła ! Pierwszy wyścig w tym sezonie, w którym pojechałam swoje na 100%. I dało to efekt! Wygrałam OPEN !!! Radość moja była ogromna ! O dekoracji już nie wspomnę... Być nagrodzonym przez samego Rafała Majke, który gratulujac podaje mi rękę i uśmiecha się te kilka sekund TYLKO DLA MNIE to emocje warte każdego wysiłku! Każdemu z Was życzę takiej przygody ! Gratulacje dla Zbysia ! Mocny doping miałeś! Pięknie to wszystko wyglądało - taki prywatny fan club Zbysia ! Dziękuję raz jeszcze Dominikowi za uratowanie sprzętu i Marcinowi za to, że ze mną pojechał! Drużyna to siła jak się okazuje nie tylko w czasie wyścigu! Gdyby nie Wy, nie byłoby mnie tam ! Dziękuję!!!! Prezes może być dumny ze swojej drużyny bo spisują się na medal nie pierwszy, ani też z pewnością ostatni raz !
Angela ogromne GRATULACJE !!! Marcinowi tez należą się brawa za poświęcenie i pomoc w walce o Twój wynik.