Julius Erving
Komentarze
Trasa: McD-Marklowice-Karwina-Albrechtice-Dobra. Ja tylko przypomnę, że te zawody są uzależnione od pogody, za daleko żeby moknąć. Gdyby aura nam popsuła plany, to o 11,00 zrobimy trening, ale bądźmy dobrej myśli. Nie zapomnieć dowodów osobistych i koron czeskich.
Pogoda zapowiada się bez opadów hehe. Ja będę, ale mam problem bo nie mam numeru startowego:)
Nie bierzemy tym razem numerów, daleko, nie będzie auta, tam mają się odbywać zawody, nie będziemy mieszać.
Ja i Dominik będziemy czekać na granicy, a Angelika będzie czekała koło stacji w Karvinie.
Gratuluję wszystkim uczestnikom a w szczególności Stasiowi BRAWO!!! Chyba w ciemno można było obstawiać kto wygra hehe. Mój czas to około 49,30 mogło być lepiej, a dlaczego ? Może pokrótce opiszę. Po pierwszych 20km jechało mi się ciężko i do tego bóle w stawach kolanowym i skokowym, wziąłem tabletkę p/bólową coś przegryzłem i jechałem daleko z tyłu za grupą, do momentu kiedy dwoje kolegów musiało zatrzymać się za potrzebą. Główna grupa trochę zwolniła i udało mi się dociągnąć do pozostałych. Bóle zelżały i nawet dawałem zmiany. Przed samym podjazdem krótka przerwa, którą wykorzystałem aby posmarować kolano Ketonalem. Sam podjazd postanowiłem pojechać nie na maxa, aby móc wrócić razem z grupą do domu i to była słuszna decyzja. Samo to, że podjechałem na Łysą Horę i nie byłem ostatni uważam za swój osobisty sukces. Na górze przerwa i uzupełnienie płynów, trochę nerwowy z powodu braku f....k. Dziękuję prezesowi za motywację do lepszej jazdy. Powrót z Łysej Hory starałem się jechać na 200% swoich możliwości. Po dłuższym postoju gdy czekaliśmy na Tomka, któremu spadł licznik i niestety nie znalazł go, na pierwszych wzniesieniach złapały mnie skurcze w ścięgnach, chwila rozciągnięcia , lekkiego kręcenia i skurcze minęły. Od tego czasu starałem się trzymać z przodu i dawać częste zmiany :) aż do samego końca. Dziękuję za udany wypad, cieszę się że mogę jeździć na rowerze z tak wspaniałą ekipą. Pozdrower
Dziękuję za dzisiejszy dzień, gratuluję Piotrkowi wygranej a pozostałym Jas-Kółkom świetnych wyników. Dojazd pod Łysą jechało mi się wyśmienicie, czułem się świetnie, natomiast z podjazdem było już gorzej. Mniej więcej w połowie podjazdu złapała mnie kolka, z którą nie mogłem sobie poradzić, dopiero po przejściu kilku metrów "z buta" ustąpiła. No cóż, mówi się trudno, może następnym razem będzie lepiej, na dziś muszę się zadowolić czasem 49,53. Jazda drużynowa dzisiaj - miodzio :)
Dodałem wyniki, na razie powpisywałem czasy, ale popoprawiam, jak tylko wypiszecie mi dokładnie, kto może. Gratulacje dla wszystkich uczestników, wyśmienity czas Piotrka, rewelacyjna jazda Angeliki, Dominika i Tomka, moja jazda jest jaka jest, nawet na gregario powoli nie będę się nadawał, ale obiecuje poprawę, nie wiem kiedy, ale obiecuje. Zapraszam na następne nasze zawody, czyli Górskie Mistrzostwa Jas-Kółek w sierpniu, oj będzie się działo, będzie zmieniona trasa z powodu nieprzejezdności Orlego Gniazda. Zapraszam bez względu na pogodę.
Dzięki za kolejny fajny wypad, dla mnie wyjazd na Łysą Górę był małym, osobistym sukcesem bo nawet nie wiem ile razy w głowie krążyła mi myśl, a może zejdę z roweru, ale została ona pokonana. Lekko nie było, ale warto było dla samego widoku, który wyłonił się po wyjeździe na górę:). Oczywiście gratulacje dla Wszystkich, a szczególnie dla Piotrusia, Dominika i Angeliki(to jest Kobitka!!).
Dzięki za dzisiejszą mile spędzoną niedzielę ;) Gratulacje dla wszystkich za pokonanie swoich słabości. Dla Piotrka i Angeli szczególne gratulacje - widać w Nich duży potencjał ;). Pogoda i humory dopisywały, szkoda tylko ,że Tomek stracił ten licznik. Do następnego razu.
Dzięki za wczorajszy trening i ściganie pod Łysą, 40 min złamane, czyli czas bardzo przyzwoity. Po godzinnych poszukiwaniach z Magdą udało nam się znaleźć licznik :)
Tomku to cieszę się razem z Tobą "Kto szuka, ten znajdzie"
dzięki za trening,było ciężko ale dla pięknych widoków warto było