Shannon Miller
Beskyd Tour to doskonale znany wyścig u naszych południowych sąsiadów. Wielu polskich kolarzy na stałe wpisuje je w swój kalendarz startów ze względu na widowiskową i wymagającą trasę.
W tym roku organizatorzy przygotowali trzy warianty trasy:
163 km o przewyższeniach 3600 m
121 km o przewyższeniach 2500 m
53 km o przewyższeniach 800 m.
Na najdłuższej trasie można było podziwiać ¾ naszej ekipy, która wybrała się na czeskie szosy.
Nikogo nie zaskoczy fakt, że najszybszym naszym zawodnikiem był Parycjusz Urbanek, który swoim rewelacyjnym czasem 05:08:05 zapewnił sobie fantastyczną 22 pozycję OPEN oraz 11 w kategorii B!
Przez część trasy współpracę nawiązali Grzegorz Otfinowski oraz Marek Langiewicz, dla którego był to debiut w startach. Duet niestety okazał się niezbyt szczęśliwy, bo Grzegorz miał spore problemy ze spadającym łańcuchem – awarię naprawił dopiero na bufecie ktoś z obsługi maratonu, dzięki czemu nasz harpagan dojechał do mety i ze świetnym czasem 05:51:26 uplasował się na 74 miejscu OPEN oraz 4 w kategorii D. Podium w kategorii było w zasięgu Otfina i gdyby nie defekt, mógł po nie sięgnąć, bo strata do 3 miejsca wyniosła zaledwie 7,5 minuty. Marek natomiast radził sobie naprawdę pierwszorzędnie, jednak na kilkanaście kilometrów przed metą złapał kapcia. Nie dość, że musiał zmagać się z wymianą dętki, to jeszcze w trakcie pompowania koła… zepsuła mu się pompka. Na szczęście jeden z zawodników pożyczył mu sprzęt i nasz zawodnik mógł dokręcić ostatnie kilometry do mety, gdzie jego licznik pokazał bardzo dobry czas 06:16:25, co dało mu 98 lokatę OPEN oraz 6 w kategorii E.
Natomiast jeden z naszej czwórki zawodników zdecydował się wystartować na najkrótszym dystansie, gdzie pokazał swoją dobrą formę. Maciej Giełzak, bo o nim mowa, trasę pokonał sprawnie i z czasem 01:40:53 uplasował się na wysokim 20 miejscu OPEN!
Dla Marka pierwsze koty za płoty okazały się nieco pechowe, jednak najważniejsze, że nie poddał się i dojechał do mety, zaliczając swoje pierwsze zawody i zdobywając cenne doświadczenie. Pech nie ominął również Grzesia, któremu również udało się uporać z kapryśnym sprzętem i dojechał do celu. Patryk odnotował kolejny wyścig z wysoką lokatą OPEN, a Maciek również może doliczyć do swojej kolekcji kolejne udane zawody. Jednym zdaniem całej czwórce należą się ogromne gratulacje za kolejne pełne emocji zawody, z wyników których możemy być dumni. Dziękujemy za godne reprezentowanie nas u naszych południowych sąsiadów! Życzymy więcej szczęścia na kolejnych zawodach oraz stale rosnącej formy!
Komentarze
Gratulacje!!!
Brawa dla wszystkich. Marek teraz już będzie tylko lepiej, chociaż gdyby nie defekt, było by bardzo dobrze. Szkoda takich przygód, bo to strasznie deprymuje podczas wyścigu.
Gratulacje dla wszystkich, szczególnie dla Marka za dobry start. Pech wykluczył naszych zawodników z walki o podium ale nie poddali się i bezpiecznie dotarli do mety.