Ray Knight
Komentarze
Od 9 lipca mają zmienić się zasady wyjazdu do Czech. I nie będzie już swobodnego wjazdu do Czech. Chyba że osoba wjeżdżająca jest w pełni zaszczepiona lub ma test.
Jest to pewne?
Tak https://www.money.pl/gospodarka/nowe-zasady-wjazdu-do-czech-niezaszczepieni-musza-miec-test-6656870393535040a.html
To zmiana trasy. Wisła Głębce - Kubalonka - Istebna - Olecki - pepe Kubalonka.
Start z bocznej drogi przy dworcu PKP Głębce w Wiśle. Od startu zaczyna się podjazd więc selekcja będzie. Zjazd do Istebnej jest krótki i łatwy technicznie, więc nawet najlepszy zjazdowiec nie zyska tam wiele. Finał to podjazd na Olecki - jak na tegorocznych Rajdach dla Frajdy czy Pętli Beskidzkiej 2019. Meta w tym samym miejscu co na Pętli 2019. Dlaczego taka trasa? 1. Najważniejsze to: łatwy dojazd do gór z Jastrzębia. Są problematyczne światła w Wiśle, ale niezaszczepieni będą mogli spokojnie dojechać. 2. Od startu szeroka droga na której nie zatamujemy ruchu (dlatego Salmopol czy cała Kubalonka od ronda odpadły). Po kilku minutach stworzą się grupki jadące własnym tempem. 3. Dlaczego nie boczna droga np. z czasówek z Istebnej czy Wisły? To wąskie szosy nadające się na czasówki ale nie wyobrażam sobie peletonu wymijającego turystów z wózkami i pasami. Samochód jadący z naprzeciwka będzie problemem. Ponadto są to trasy bardzo krótkie.
Nic się nie zmienia jeśli chodzi o starty, o 7.00 spod McD, ok. 9.00 jesteśmy w Głębcach. Jeśli samochody się nie spóźnią, to od razu ruszamy.
Źle się wyraziłem. START nie jest od dworca PKP w Głębcach a jedynie z drogi, która na dworzec prowadzi.
Melduje się i z góry typuje swój czas na rowerze 10kg : 25:30 ! 💪 i Angeli 26:30 😎
Dzięki wszystkim za dzisiejszy udział w naszych zawodach. Wyniki dodam jak mi się zalogują koledzy, którzy dziś byli z nami pierwszy raz. Pierwsza dwójka odlot, po czasach na strawie jest to super widać. Pozostali same PR, poziom naszych zawodów jest wysoki i każdy kto startuje może czuć się wygranym. Trochę kapci dziś się przytrafiło, przez co przyjechaliśmy trochę spóźnieni. Po starcie ładnie się peleton nasz rozciągnął i mimo głównej drogi, żeśmy nie zrobili żadnego zatoru. O każde miejsce na mecie była walka, ja o 19 stoczyłem z Piotrem, trochę nam ułatwił Andrzej J., który niestety dostał kapcia. Dziękuję naszym kobietom za doping, zawsze jest milej jechać, kiedy ktoś kibicuje, mimo, że nie zawsze przez zmęczenie można to pokazać. Po wyścigu mały poczęstunek i miła pogawędka w karczmie na Kubalonce, zawsze jest najlepszym momentem naszego ścigania i szkoda, że nie wszyscy chcą się trochę pośmiać, pogadać itp. Z mojej strony duże niedociągnięcie przez brak trytytek, nie wiedziałem, że nie mam w domu i ten kto przyjechał pierwszy raz nie mógł zapiąć numeru. Zrobiliśmy numery startowe po to, żeby bardziej na nas uważali kierowcy, co się sprawdza i dlatego Ci co mają w domach, to zapinać je, nie ma żadnego wstydu jeździć z numerem. Jeszcze raz wielkie dzięki za kolejne fajne zawody.
Dziękuję również za dzisiejszy dzień - była MOC Jas-Kółek - a to dopiero oficjalne rozpoczęcie sezonu! Przesyłam link do filmików, które zrobiła Magda. Może jakość nie jest idealna - ale zawsze fajnie sobie pooglądać :-) No i nie wszyscy są - bo pierwsza dwójka standardowo ją zaskoczyła zbyt szybkim przyjazdem :-) https://drive.google.com/drive/folders/1EpnqWiMjd0qcg5DE2OI8cTZtR6SZhZ4l?usp=sharing
Dziękuję za współzawodnictwo w dzisiejszym ściganiu. Trochę dzisiaj pechowo, pobłądziłem przed wjazdem na Olecki, pomimo że już kilka razy tam byłem. Gratulacje dla Wszystkich za udział i rywalizację. Dziękuję za organizację, doping na trasie i wyśmienite ciasta, kto nie był niech żałuje. Powrót do domu niestety w deszczu.
Ja również dziękuję za dzisiejszy wspólnie spędzony czas, najpierw podczas rywalizacji a później w karczmie na Kubalonce. Poziom sportowy kosmiczny co widać po czasach czołówki. Coraz więcej osób profesjonalnie podchodzi do tematu i np. zamiast dojazdu 50 kilometrów rowerem wybiera samochód i rozgrzewkę na miejscu. To też w pewien sposób wypacza rywalizację i sprawia, że coraz trudniej być w czołówce. Moja dzisiejsza dyspozycja to kiepski żart ale i tak jestem zadowolony biorąc pod uwagę przebieg tego sezonu. Gratulacje dla wszystkich, ci co nie byli mogą żałować nie tylko wspaniałej rywalizacji ale i pysznego ciasta. Wielkie podziękowania za organizację kolejnych zawodów co w dobie pandemii nie jest takie oczywiste.
Co do organizacji, to z mojej strony nie było najlepiej. Wiem co zrobiłem nie tak i postaram się poprawić. Też termin mi nie za bardzo pasował, przez to trochę bałaganu narobiłem w przededniu wyścigu. Jedna prośba, jeśli ktoś na nasze wyścigi jedzie z osobą towarzyszącą, dajcie mi znać szybciej, to poukładamy to lepiej.
Ściganie jak to z "Jaskółkami" udane! Na pogodę nie ma mocnych - na szczęście to było już po (z drugiej strony w takim towarzystwie można moknąć - mimo że trwało to prawie 2h). Dziękuję, za jazdę przed w trakcie i po ściganiu. Na ciastku nie byłem :(....pokusa zaliczenia w tym roku czwartego wjazdu pod jakąś górę wygrała. Pozdrawiam i do następnego.
Wyniki na stronie, na 19 miejscu błąd będzie poprawiony :)
Super impreza! Duża frekwencja! Bardzo dziękuję za organizację. Rywalizacja z Alexeym nie była zawzięta :) Jest lepszy o klasę i tyle. Niestety nie mogłem zostać na afterparty, czego oczywiście żałuje.
Fantastyczne zawody, świetni ludzie, czego chcieć więcej :). Ciasto przepyszne, serdeczne podziękowania dla przemiłych pań, które je przygotowały. Spotkanie w karczmie po wyścigu w wyśmienitej atmosferze. Andrzej wszystko było super. Ja pomyliłem trasy i wjechałem z innej strony następnie zjechałem i z mozołem oraz resztkami sił i ambicji wjechałem na metę już prawidłowo. Serdecznie gratuluję wszystkim uczestniczkom i uczestnikom. Wieki szacun dla jaskółek z czołówki, dynamit w nogach.
Też dziękuję! Dobrze było znowu zobaczyć miłe twarze i razem spędzić czas. Gratuluję startującym, a szczególnie zwycięzcy. Śmiało można napisać, że podium z czasówki zalicza się do samej czołówki kolarzy-amatorów, a i kilka osób jest niedużo za nimi. Podoba mi się jednak, że każdy znajdzie miejsce w Jas-Kółkach, także ten słabszy, czy mający mniej czasu na jeżdżenie (trenowanie), i nie ma żadnej presji w tym zakresie. Dziękuję też za czas poświęcony na organizację zawodów i "czasu wolnego" po zawodach (ciasta jak zwykle były świetne)
Fajnie było was spotkać chłopaki i dziewczęta,kolejny rok spędzony z Wami to sama przyjemność 😊.Wczorajsza czasówka dała mi mocno popalić i o to chodziło. Poziom nieziemski- chylę czoła dla wszystkich, którzy próbowali swych sił pod Olecki- ta góra mnie kiedyś wykończy 🤪!!! Co do afteparty,żałuję że zrezygnowałam, ale musiałam wykonać jeszcze jedno zadanie przed łikendową rzeźnią jaką sobie funduje 16/17/18.07- trzymajcie 👍. Dodam, że na ciacho się załapałam- palce lizać 😁. Jeszcze raz dzięki za przygotowanie imprezy😉
Szersza relacja z zawodów. Do rywalizacji podszedłem na spokojnie, bez specjalnego przygotowania, parcia na wynik czy oczekiwań. Wiedziałem, że w tym roku jestem znacznie słabszy niż przez ostatnie 2 lata i dlatego nie liczyłem nawet na nawiązanie walki z czołówką. Od rana czułem się niezbyt dobrze a gdy siadłem na rower moje przypuszczenia potwierdziły się. Gdy przez różne sprawy losowe star się opóźniał zacząłem zajmować się innymi sprawami. Gdy usłyszałem słowo start byłem kompletnie nieprzygotowany, ustawiłem się tradycyjnie z tyłu aby inni nie mówili, że nie dałem im szansy. Zanim wystartowałem, pierwsi mieli już kilkanaście sekund przewagi. Po starcie kolejny zawód, moc którą w zeszłym roku utrzymywałem bez problemu przez ponad 15 minut byłem w stanie utrzymać ledwie kilkadziesiąt sekund. Początek jechało mi się wręcz fatalnie, z trudem dojechałem do grupy numer 4, długo trwało zanim dociągnąłem do kolejnej a przez pół podjazdu zbliżałem się do grupki pościgowej. Przez kilka sekund wiozłem się na kole ale później jechałem już swoje, oczywiście na tyle ile było mnie stać. Po chwili na kole został już tylko Marcin a odległość do samotnie jadącego Otfina stopniowo się zmniejszała. Na Kubalonce brakowało dosłownie kilku metrów które udało się zniwelować na zjeździe. Zależało mi przede wszystkim na tym aby nikt z tyłu już nie dojechał, zjazdu nie mogłem odpuścić ale ryzykować też nie zamierzałem. Do Otfina i Marcina miałem kilka metrów starty po zjeździe które niestety powiększyły się po tym jak zaliczyłem dwie duże, widoczne dziury po skręcie z głównej drogi. Obrałem zły tor jazdy i dlatego tak się stało, zrobiło się za to ciekawiej bo nie potrafiłem zniwelować niewielkiej straty na płaskim . Na szczęście nie zapomniałem jak się podjeżdża i na ostatnim podjeździe dałem już z siebie wszystko co miałem pod nogą. Nie było tego dużo ale wystarczyło na selekcję dzięki której każdy wjechał w bezpiecznej odległości. Przez moment widziałem nawet podium na horyzoncie ale starta była zbyt duża. Podjazd na Olecki poszedł mi znacznie lepiej niż Kubalonka ale i tak poniżej tego na co mnie stać, nie wspominając już o najlepszych latach. W końcówce trochę się pogubiłem, słyszałem, że meta jest na końcu ostatniej ściany ale nikogo tam nie było, odpuściłem ostatni odcinek ale na ostatnie 200 metrów znów się zagiąłem bo nie byłem pewny, czy zza pleców ktoś mi nie wyskoczy i przegram 4 miejsce jak frajer. Dowiozłem jednak pozycję do mety, powinienem być niezadowolony z 4 miejsca ale tym razem musiałem o nie ostro walczyć a zwykle przegrywałem podium nieznacznie mając znacznie większą przewagę nad kolejnymi miejscami. W tym roku jednak jestem słaby, od życiowej formy dzieli mnie przepaść, nie potrafię wyjść z przeciętności i muszę cieszyć się z tego co jest bo równie dobrze mógłbym nie zmieścić się w TOP 10 patrząc na to ile osób właśnie teraz jest w życiowej formie. Nie traktowałem tych zawodów jako wyścigu sezonu tylko dobrego treningu przed tym co czeka mnie w kolejny weekend.